Bierze nóż

Codziennie rano budzi mnie refren: „I, I, I, I am your butterfly/ I need your protection/ Be my samurai”. Nie lubię hip hopu, ale ten kawałek mi robi, głównie ze względu na teledysk, a już najbardziej ze względu na totalnie fapabilną Yo-Landi, która cudownie wpisuje mi się w fantazje o school girls, a gdy zdejmuje mundurek, OMG, OMG, nic tylko rzucić na wyrko . Budzi się we mnie ninja, który zamiast roztoczyć opiekę, o którą tak prześlicznie prosi –  wykorzystuje jej bezradność.

Z tym, że nie.

Staram się maksymalnie oddzielać porno od ideologii. Od razu zaznaczę, że pisząc „porno” mam na myśli szerokie znaczenie – wszystko, co sprawia mi przyjemność. Po prostu. Czy to jest erotyka (a #fetyszeszproty są na tyle liczne, że trudniej chyba wymienić, co nim nie jest), czy to jest muzyka (tak, lubię hard rock i heavy metal, lubię covery Acid Drinkers i jestem zdania, że połowa dance-popowych kawałków zyskuje po dołożeniu mięcha z gitary), czy to są sennheisery na uszach i pęd na rowerze, czy to jest bycie pasażerką na motocyklu, z, nieprawda, wiatrem i widokiem zachodzącego słońca na dwunastej.

I w większości tego porno nie ma żadnej racjonalności: to po prostu to, co cholernie, cholernie lubię. Nie musi być pożyteczne. Nie musi mieć sensu.  Bywa wręcz szkodliwe.

Dlatego gdy na dewirtualizacji wręczano mi nóż z taką oto narracją:

Znam wiele kobiet, są miłymi ludźmi…

[wróć]

Znam wiele kobiet, które czują się zagrożone. Permanentnie zagrożone. Nie radzą z tym sobie. Wiesz, co wtedy robię? Daję im nóż. I poczucie zagrożenia im przechodzi.

(czy to nie jest aby przekazanie penisa? – spytał na to kolega Eli Wurman, zwany również panem Markiem i nie wiem, czy tu można dodać coś więcej, ale dodam)

…nie odmówiłam tylko dlatego, że nie bardzo miałam siłę spierać się z darczyńcą. Ale można by się zastanawiać, skąd to poczucie zagrożenia się bierze:

  • bo ciągle się dowiadujemy o tym, że na ulicach dzieje się przemoc i przestępstwa na tle rabunkowym; generalnie świat po zmroku zapełnia się ludźmi, którzy chcą stosować jedno  i drugie, w dowolnej kolejności
  • bo nas ciągle wychowuje się, żeby słuchać starszych i żeby słuchać mężczyzn: combo starszy mężczyzna bywa zabójcze i dla mnie

  • bo, w związku z powyższym, czujemy się słabe, nadal, słabe i bezsilne

Nóż to placebo. Mam ten nóż, nie czuję się bezpieczniejsza – ale też i nie miałam wcześniej wspomnianego poczucia zagrożenia. Może dlatego, że ja się jednak ogólnie mało boję. Jestem słaba fizycznie, ale mogę krzyczeć, mogę uciec, mogę mieć oczy szeroko otwarte, nie reagować na zaczepki pijanych dresiarzy i wieczorami jednak wałęsać się bez słuchawek.

Funfact: mieszkam na Bałutach i chodzę po tej dzielnicy po nocy. Całe dwie sytuacje, w których poczułam się autentycznie zagrożona wydarzyły się w biały dzień, wśród ludzi, tylko jedna z nich w mojej dzielnicy. Nie zdążyłabym wyjąć noża, zresztą, no ludzie…

– Ej, poczekaj – rzekł do niego czlowiek w brunatnej tunice. – Zapomniałeś o czymś.
– O czym… panie?
– Wyjąłeś na mnie nóż.
Wyższa z dziewcząt zakolebała sie nagle na szeroko rozstawionych nogach, zakręciła w biodrach. Szabla, wydobyta nie wiadomo kiedy, świsnęła ostro w powietrzu. Głowa pryszczatego wyleciała w górę, łukiem, wpadła do ziejacego lochu. Ciało runęło sztywno i ciężko, jak zrąbany pień, pomiedzy pokruszone cegły.

(Andrzej Sapkowski, Granica Możliwości)

Może nie przesadzajmy z eskalacją przemocy, co? To trochę głupie w XXI wieku. Oraz: problem z potrzebą przekroczenia granic u innej osoby jest w głowie napastnika, nie w uzbrojeniu ofiary.

A tak silna pokusa zbrojenia potencjalnej ofiary w noże ma mnóstwo z porno. Dlatego stanowczo radzę tych dwóch zjawisk nie łączyć, a przynajmniej umieć wyłapywać granice.

I ma mnóstwo z przerzucania odpowiedzialności za przemoc. Co jest chyba jeszcze gorsze.

84 uwagi do wpisu “Bierze nóż

  1. Znowu byłam bliska napisania, że masz grzech, bo cytujesz Sapkowskiego. Po chwili zajarzyłam, że Sapkowski to nie Pilipiuk. Also, gdzie rozdają noże? Bo ja to tylko chodzę z takimi wielkimi obcęgami, przysięgając sobie, że kiedy w końcu nimi komuś przyłożę, to i plomby zabiorę.

    Polubienie

  2. Bierze nóż ta Szprota bierze nóż wychodzi nocą szukać dnia.

    Pisałem na blipie, ale jeszcze raz napisze – chodzenie z nożem to prezent dla ew. atakującego, żeby miał czym nas pokroić. Samo posiadanie broni włącza zaś tryb paranoi – ZARAZ MNIE KTOŚ ZAATAKUJE MUSZĘ BYĆ GOTOWU

    Polubienie

  3. Pani redaktorka i bliscy jej komentujący redaktorowie z redaktorkami mają rację. Otóż mógł się nie obnosić, nie prowokować sytuacji, jak również należy się jeśli nosi sukienkę mini nóż przy sobie! Co se w ogóle myślą nosząc przedmioty przy sobie? Znam jednego jeża, któremu multitool stale leży w torbie. Kretyn.

    Ponadto redaktor mrw ma rację słuszną, bo mnie znajomemu jeżowi już siedmiokrotnie zabrano noszony w torbie scyzoryk i za jego pomocą raz pocięto, dwa razy urażono cześć i aż czterokrotnie nim zabito! To wszystko przez to, że prawdziwe życie rządzi się dokładnie tymi samymi prawami co sceny akcji w filmach Zacka Snydera.

    Polubienie

  4. @Ponadto redaktor mrw ma rację słuszną, bo mnie znajomemu jeżowi już siedmiokrotnie zabrano noszony w torbie scyzoryk i za jego pomocą raz pocięto, dwa razy urażono cześć i aż czterokrotnie nim zabito!

    Ty, wyłącz emo włącz komputer – ile razy ten nóż wyjąłeś w czasie napadu na Ciebie?

    Polubienie

  5. „Ty, wyłącz emo włącz komputer – ile razy ten nóż wyjąłeś w czasie napadu na Ciebie?”

    Ty, wyłącz emo. Siedzę w domu, albo w pracy, nie zostałem napadnięty od, like, piętnastu lat. No może raz, ale przecież uciekłem, nie?

    Polubienie

  6. Serio? Świadome chodzenie z bronią to paranoja? Paranoja jest wtedy, jak się chodzi z bronią, którą się nie umie/boi posługiwać – ja tego noża nie wzięłam, bo raz że nie umiałam go nawet rozłożyć czy złożyć (a demonstracja nie wyglądała, hmmm, zachęcająco i trzeba było po niej czyścić stół), dwa, że nie umiałabym wbić tego noża w atakującego. Mam inną broń, nie wymagającą bliskiego kontaktu z napastnikiem, zostałam nauczona jak się nią posługiwać, sądzę, że potrafiłabym jej użyć. Aczkolwiek to wszystko takie gdybanie, bo co się tak naprawdę stanie nie wiem (i w sumie nie będzie mi szkoda, jak się nie dowiem). Na zimno można snuć dywagacje, w rzeczywistej sytuacji zagrożenia będą emocje, hormony i tak dalej.
    Ale bronią może być również pęk kluczy do domu (wbicie komuś takiego klucza w oko byłoby zapewne równie spektakularne jak użycie noża), trudno tu mówić o zbrojeniu się.
    Also: ” nas ciągle wychowuje się, żeby słuchać starszych i żeby słuchać mężczyzn”. Hę? Ale że gdzie, ale że co, ale że jak? Ja to chyba już jednak inne pokolenie.

    Polubienie

  7. @Królowa Nocy

    „wbicie komuś takiego klucza w oko byłoby zapewne równie spektakularne jak użycie noża”

    Albo sopel można urwać i ten, wbić w oko. Widziałem jak w drugiej Szklanej Pułapce Bruce Willis tak wbił złemu terroryście! Jak widać filmy Harlina są równie użyteczne jak Snydera w codziennym życiu.

    Polubienie

  8. @Nie noi zwyczajnie napierdalam się z Was, Napadanych Co Kwadrans I Darujących Sobie Wzajemnie Noże Na Dewirtualizacjach Do Obrony.

    Trzeba było wpaść, napić się, porozmawiać na ciekawe tematy, a nie teraz żale odstawiać. Zapraszamy następnym razem!!!

    Polubienie

  9. @czescjacek

    „Trzeba było wpaść, wstrzyknąć se z nami heroinę w gałkę oczną, pokrzyczeć że buce, a nie teraz żale odstawiać. Zapraszamy następnym razem!!!”

    Warszawa jest dla mnie trochę za daleko. No i jakby, mnie nie napadają, nie mam noży do rozdania – towarzystwo by się szybko znudziło.

    Polubienie

  10. Melduję się, ale co ja mam w sumie powiedzieć? Przecież nóż nie jest panaceum, po prostu bywają takie sytuacje, kiedy może się przydać. To jak z produktami leczniczymi: nie ma gwarancji skuteczności i mogą być działania niepożądane.

    Polubienie

  11. @”Nie noi zwyczajnie napierdalam się z Was, Napadanych Co Kwadrans I Darujących Sobie Wzajemnie Noże Na Dewirtualizacjach Do Obrony.”

    Jeżyku, czemu poczułeś się osobiście urażony postem szproty? Poczułeś się atakowany, bo masz Inny Pogląd? Opowiedz, bo twoja reakcja jest zaskakująca.

    @zagrożenie noszeniem noży
    Amnesty International od dawna prowadzi kampanię przeciwko handlem bronią; są też generalnie przeciwni noszeniu broni przy sobie, i nie bez powodu. Noszenie przy sobie broni zwiększa agresywność i angażowanie się w ryzykowne zachowania bez trzeźwego osądu – innymi słowy, daje poczucie fałszywego bezpieczeństwa.

    Działa to tak, że my nosimy przy sobie broń i napadają nas raz na ruski rok – a osoba, która nas napada, najprawdopodobniej robi to dużo częściej i w większości przypadków napada lepiej, niż my się bronimy.

    Jeśli ktoś naprawdę ma straszną potrzebę noszenia przy sobie broni, to bezpieczniej po prostu nosić pieprz – nie trzeba być wykwalifikowanym, żeby go użyć i pozwala na ucieczkę bez konfrontacji (która ZAWSZE jest bezpieczniejsza).

    I jeszcze na koniec anecdata: z własnego doświadczenia wiem, że asertywność wobec napastnika potrafi zdziałać cuda.

    Polubienie

  12. Chciałem kiedyś (16. rok życia?) nosić nunchako kiedy już zostałem nauczony na treningach jak się nim posługiwać, żeby sobie krzywdy nie zrobić. Ale potem sobie przypomniałem że ostatni raz zostałem skutecznie napadnięty (skrojony z walkmana) like, w wieku 13 lat, od tamtego czasu żadna zaczepka się zaczepiającym nie udała (fun fact: będąc licealistą w Warszawie o wiele częściej można być „zaczepionym” w biały dzień na inteligenckim i bontonowym Muranowie niż „niebezpiecznej” Pradze).

    No i dochodziły względy praktyczne — zanim się broń wyciągnie (a i trzeba ją nosić), można zebrać w mazak w stopniu uniemożliwiającym dalszą obronę. Chyba że w damskiej torebce, pod pozorem szukania kasy do oddania napastnikowi, ale to znowu — o wiele lepszy będzie gaz pieprzowy typu point&click niż nóż, który trzeba rozłożyć/wyjąć z pochwy i jeszcze wiedzieć jak się nim posługiwać żeby samemu się nie pociąć (to wcale nie jest przytyk… ohwait).

    Generalnie nóż fajna rzecz, ale w kuchni albo na półce. Jeśli trzeba go wyciągać na ulicy, to znaczy że — jak słusznie państwo wyżej zauważyli — lepiej po prostu spierdalać.

    Polubienie

  13. „Jeżyku, czemu poczułeś się osobiście urażony postem szproty? Poczułeś się atakowany, bo masz Inny Pogląd? Opowiedz, bo twoja reakcja jest zaskakująca.”

    Zaczynam odnosić wrażenie, że często jak robię sobie zwyczajnie jaja, w okolicy zaraz pojawia się ktoś święcie przekonany, że targają mną silne emocje. Skąd u kogosiów to przekonanie? Jakie swoje emojazdy na mnie rzutujecie i po co?

    Szczerze odradzam gaz pieprzowy przy okazji. Jak żeśmy się z kolegą takim psikali, ledwie kręcił w nosie. W ogóle jeśli juz ktos ma tego pecha, trzeba od razu uciekać, nie udawać, że się zawalczy. Chyba, że się jest ninją, co to zabija ludzi wbijając im klucze w oko, rzecz jasna. Choć dalej opcja z soplem wydaje mi się niezła.

    Cześćjacek z Królową Nocy często tak mają. Aż bym się bał podejść:

    Polubienie

  14. @mpaciorkowska
    Amnesty International od dawna prowadzi kampanię przeciwko handlem bronią

    No cóż, o ile emocjonalnie jestem związany z HFPCz, czasem doceniam AI i w tej sprawie właśnie tak, ale…

    są też generalnie przeciwni noszeniu broni przy sobie, i nie bez powodu.

    …ale nóż to nie broń. To narzędzie wielofunkcyjne. Moje noże służą głównie do obierania jabłek lub do smarowania chlebka. Aha i do otwierania przesyłek pocztowych. Nie wykluczam też, że kiedyś będę musiał kogoś wyciąć z pasów bezpieczeństwa itp.

    Jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda nóż-broń, to raczej coś takiego:



    ale i to Spikiem da się obrać jabłko (naprawdę).

    Noszenie przy sobie broni zwiększa agresywność i angażowanie się w ryzykowne zachowania bez trzeźwego osądu – innymi słowy, daje poczucie fałszywego bezpieczeństwa.

    Zwiększa agresywność? W sensie człowiek nieagresywny stanie się agresywny z nożem w ręku? Są na to jakieś badania?

    Działa to tak, że my nosimy przy sobie broń i napadają nas raz na ruski rok – a osoba, która nas napada, najprawdopodobniej robi to dużo częściej i w większości przypadków napada lepiej, niż my się bronimy.

    Miesiąc machania nożem „na sucho” uczyni z każdego osobę dość niebezpieczną w sensie technicznym (wcale nie: agresywną). Szczegóły może ci opowiedzieć Robert – był na dewirtu.

    Jeśli ktoś naprawdę ma straszną potrzebę noszenia przy sobie broni, to bezpieczniej po prostu nosić pieprz – nie trzeba być wykwalifikowanym, żeby go użyć i pozwala na ucieczkę bez konfrontacji (która ZAWSZE jest bezpieczniejsza).

    Och, ale pieprz ma słabą moc obalającą jeśli napastnik jest naprawdę nakręcony.

    I jeszcze na koniec anecdata: z własnego doświadczenia wiem, że asertywność wobec napastnika potrafi zdziałać cuda.

    Akurat myślę, że na to dałoby się znaleźć dowody. A nóż poprawia asertywność osobom nieasertywnym. I zmienia mowę ciała, przestają się tak kulić w kolejce podmiejskiej.

    Polubienie

  15. @”Zaczynam odnosić wrażenie, że często jak robię sobie zwyczajnie jaja, w okolicy zaraz pojawia się ktoś święcie przekonany, że targają mną silne emocje. Skąd u kogosiów to przekonanie? Jakie swoje emojazdy na mnie rzutujecie i po co?”

    Może istnieją jeszcze na świecie ludzie nie splamieni kondycją traktowania wszystkiego ironicznie. To akurat rare gift w tych strasznych czasach, nie uważasz?

    Polubienie

  16. @Jeśli ktoś naprawdę ma straszną potrzebę noszenia przy sobie broni, to bezpieczniej po prostu nosić pieprz – nie trzeba być wykwalifikowanym, żeby go użyć

    gazu pieprzowego użyłam raz w życiu. poleciało. na mnie. nie, nie skierowałam wylotu na siebie, psiknęłam w stronę osoby, ale potem znalazłam się na ziemi, gdzie właśnie ta „chmurka” gazu majestatycznie opadła.

    także ja jednak wolę bronie co nie wymagają bliskiego dystansu

    Polubienie

  17. „Może istnieją jeszcze na świecie ludzie nie splamieni”

    ZBRUKANI

    „kondycją traktowania wszystkiego ironicznie.”

    Nie „wszystkiego”, tylko tego co należy.

    „To akurat rare gift ”

    Może nieczęsty, ale czy dar? Traktowanie „wszystkiego tak samo i bardzo poważnie” jest darem podczas inwazji zombie ewentualnie. W każdym razie w naturze, nie w kulturze.

    „w tych strasznych czasach”

    Powiedzmy śmielej: W CZASACH OSTATECZNYCH. Bo wcale nie żyjemy w odrobinę trudniejszym ekonomicznym klimacie. Żyjemy w STRASZNYCH CZASACH. End is nigh!

    „nie uważasz?”

    Nie uważam.

    Polubienie

  18. @jezykwkosmosie
    Powiedzmy śmielej: W CZASACH OSTATECZNYCH. Bo wcale nie żyjemy w odrobinę trudniejszym ekonomicznym klimacie. Żyjemy w STRASZNYCH CZASACH. End is nigh!

    „Skoro czas jest pojęciem względnym, to dlaczego czasy są bezwzględne?”

    Polubienie

  19. @jezykwkosmosie
    „Może istnieją jeszcze na świecie ludzie nie splamieni”
    ZBRUKANI
    „kondycją traktowania wszystkiego ironicznie.”
    Nie „wszystkiego”, tylko tego co należy.

    Albo doszło do nieporozumienia (macie na myśli nie tych samych ludzi), albo MP się myli, że istnieją ludzie wszystko traktujący ironicznie, albo ty się mylisz, że światu należy się wyłącznie ironiczne traktowanie. Nie wiem, jak jest.

    Polubienie

  20. @jezykwkosmosie
    A że należy się „wyłącznie” ironiczne traktowanie napisałem dokładnie gdzie?

    Między wierszamy.

    MP pisze, że #ludziektórzy wyłącznie ironicznie. Jeśli tacy nie istnieją, to problem nie istnieje. Jeśli jednak istnieją, a ty jej odpowiadasz, że się „co się należy”, to… reszta chyba jasna.

    Polubienie

  21. „MP pisze, że #ludziektórzy wyłącznie ironicznie. Jeśli tacy nie istnieją, to problem nie istnieje. Jeśli jednak istnieją, a ty jej odpowiadasz, że się „co się należy”, to… reszta chyba jasna.”

    No, że są rzeczy które można/nawet należy traktować niepoważnie i są rzeczy którym treatment ironią nie robi dobrze. Nie wiem co tu jest do odczytywania miedzy wierszami, ale takie odczytywanie zwykle kończy się wyczytaniem tego co akurat chciał odczytać czytający.

    Polubienie

  22. Oczywiście wręczanie noża komuś kto o to nie prosił, nie pasjonuje się nożami i nie trenuje walki nożem jest bez sensu.

    Natomiast:
    @ przerzucanie odpowiedzialności na przemoc
    A trening samoobrony to już nie przerzucanie?
    Przerzucanie odpowiedzialności to np. mówienie ludziom jak się mają ubierać żeby nie musieli się bronić. Ja na pewno mógłbym się ubierać tak żeby się mnie mniej czepiali żule i policja (a nuż ma skręta). No i BTW, skoro można mnie obwiniać że stwarzam potencjalne zagrożenie nosząc nóż, to czemu nie za to jak się ubieram?

    @Najlepiej nosić pieprz
    Dobrze jest mieć, ale gazy pieprzowe są różne (zawartość OC, żel, płyn, chmura), różnie działają w różnych warunkach (wiatr, deszcz, tramwaj, samochód) na różnych ludzi (silnych, chorych, pijanych, naćpanych, wpierdalających chilli).
    W jednej sytuacji się sprawdzi gaz, w innej kubotan, nóż albo baton, też zależy co komu leży. Ja noszę zawsze gaz + backup – nóż lub kubotan. Ktoś wyżej zauważył że noże są różne, dodam do tego że noże do robienia kuku też są bardzo różne.

    Ogólnie w kwestii przemocy wobec kobiet, można znaleźć statystyki, że obronne użycie broni (białej lub palnej) generalnie kończy napaść seksualną, choć wiem że ma to ograniczone zastosowanie i nóż być może rzadko jest najodpowiedniejszy, ale to widać jednak nie jest tak że „bez sensu nosić broń na pewno mi zabierze!”. Na tej samej zasadzie zniechęca się kobiety do treningu samoobrony, bo przecież facet większy, to i tak nic nie poradzi, tylko wyeskaluje przemoc. A właśnie jest odwrotnie.

    @ paranoja
    Nie podoba mi się mówienie ludziom na ile powinni się czuć zagrożeni nie znając ich realiów i doświadczeń z przemocą. Ktoś może raz paść ofiarą i nie chcieć już nigdy więcej, jej/jgo prawo dbać o to, zarzucanie paranoi i aberracji umysłowych to bucera.

    Polubienie

  23. @jezykwkosmosie
    No, że są rzeczy które można/nawet należy traktować niepoważnie i są rzeczy którym treatment ironią nie robi dobrze.

    Znaczysię mnie się też tak zdawa.

    takie odczytywanie zwykle kończy się wyczytaniem tego co akurat chciał odczytać czytający.

    Skądże, musiałbym najpierw wiedzieć, czego chcę.

    @noname®
    Oczywiście wręczanie noża komuś kto o to nie prosił, nie pasjonuje się nożami i nie trenuje walki nożem jest bez sensu.

    Jeśli masz rację, to robię bez sensu, a czy to pierwszy raz w życiu?

    Ogólnie w kwestii przemocy wobec kobiet, można znaleźć statystyki, że obronne użycie broni (białej lub palnej) generalnie kończy napaść seksualną, choć wiem że ma to ograniczone zastosowanie i nóż być może rzadko jest najodpowiedniejszy, ale to widać jednak nie jest tak że „bez sensu nosić broń na pewno mi zabierze!”. Na tej samej zasadzie zniechęca się kobiety do treningu samoobrony, bo przecież facet większy, to i tak nic nie poradzi, tylko wyeskaluje przemoc. A właśnie jest odwrotnie.

    No coż, mnie się też tak zdaje, tylko nie potrafię tego tak ładnie ująć.

    @eli.wurman
    Znam to doskonale: zazwyczaj zaczyna się od słów „rozumiem, że”.

    Wiesz, że sam często używam, kiedy chcę podkreślić, że tak naprawdę może właśnie źle rozumiem.

    Polubienie

  24. @mpaciorkowska
    Działa to tak, że my nosimy przy sobie broń i napadają nas raz na ruski rok – a osoba, która nas napada, najprawdopodobniej robi to dużo częściej i w większości przypadków napada lepiej, niż my się bronimy.

    Jak już cię napada, to znaczy, że wcześniej było źle. Wiktymologia, różne eksperymenty pokazują, że jak ktoś zostaje napadnięty , to wcześniej oblał test z mowy ciała, asertywności itd.
    Pytanie tylko, czy świadomość posiadania noża na tyle zmienia zachowanie potencjalnej ofiary, że napastnik wytypuje kogo innego? No i czy ktoś nie przykozaczy, bo wie, że ma nóż.

    W dziedzinie samoobrony to polecam http://www.bookmaster.pl/zawsze,bezpieczna/pawel,drozdziak,wojciech,kuczynski/ksiazka/37796.xhtml lub wynalazki typu Koppo stick lub yawara (linki z prawej strony) http://www.donrearic.com/impacttools.html

    Polubienie

  25. Paweł „Fedrus” Droździak wydał książkę o samoobronie? OMG, nie czytałem, ale nie potrafiłbym wskazać większego autorytetu w Polsce ds. samoobrony kobiet. A poza tym bardzo fajny, rozsądny, mądry facet. W dawnych licealnych czasach był jednym z moich idoli.

    Polubienie

  26. @Tomash
    Paweł skończył też psychologię i robił jakiś czas temu za gościa w TokFM, ja go poznałem na forach o sztukach walki i propagatora systemu Women’S Self Defense Program w Polsce (ale jak teraz zerknąłem, to linki do jego szkoleń i forum wygasły)

    Polubienie

  27. @RobertP
    Jak już cię napada, to znaczy, że wcześniej było źle. Wiktymologia, różne eksperymenty pokazują, że jak ktoś zostaje napadnięty , to wcześniej oblał test z mowy ciała, asertywności itd.
    Pytanie tylko, czy świadomość posiadania noża na tyle zmienia zachowanie potencjalnej ofiary, że napastnik wytypuje kogo innego?

    No właśnie ja tak mam, mam przy sobie broń, to idę jakoś bardziej wyprostowana i pewna siebie czy coś, ta mowa ciała właśnie. Nie, żebym bez niej chodziła zgarbiona i rzucająca lękliwe spojrzenia dookoła, ale pomaga mi.

    Polubienie

  28. @Robert P. „Pytanie tylko, czy świadomość posiadania noża na tyle zmienia zachowanie potencjalnej ofiary, że napastnik wytypuje kogo innego? No i czy ktoś nie przykozaczy, bo wie, że ma nóż”

    Otóż to. Stąd moje twierdzenie, że nóż to placebo; wolałabym, by w procesie dozbrajania kobiet bardziej skupiono się na „nie pokazuj po sobie, że jesteś ofiarą” niż wyposażaniu w noże.

    Polubienie

  29. @ RobertP
    „Women’S Self Defense Program” to gdzieś istnieje coś co się tak nazywa, czy Droździak to sobie tak nazwał? Bo nazwa prawie jak Klub Malucha, nieguglalna. Nazwisko Droździaka zapamiętałem kiedyś jako trochę kontrowersyjne, ale nie pamiętam szczegółów, pomieszało mi się?

    Polubienie

  30. @Noname, wcześniejszy komć:

    @ paranoja
    Nie podoba mi się mówienie ludziom na ile powinni się czuć zagrożeni nie znając ich realiów i doświadczeń z przemocą. Ktoś może raz paść ofiarą i nie chcieć już nigdy więcej, jej/jgo prawo dbać o to, zarzucanie paranoi i aberracji umysłowych to bucera.

    Masz rację. PRZEPRASZAM.

    Co do samoobrony: a to nie jest aby tak, by jednak nie dopuścić do konfrontacji? W sensie, zaczepia ten wielki chłop mnie, małą kobietkę, na ulicy i mam się nauczyć, jak go zniechęcić a) w ogóle do zaczepienia (idę sobie równo, dziarsko, bez spłoszonych spojrzeń i spanikowanego ściskania torebki) b) do kontynuacji rozmowy, gdy już zaczepił (spokojny, rzeczowy ton głosu); tak, by ewentualnie wisząca w powietrzu agresja nie miała okazji wyeskalować?

    Polubienie

  31. @Szprota
    Co do samoobrony: a to nie jest aby tak, by jednak nie dopuścić do konfrontacji?
    Nie, od tego jest Wendo (wiem że nie tylko od tego). Samoobrona polega na tym żeby umieć wygrać/przetrwać konfrontację. Zerwać kontakt albo spuścić skuteczny łomot. Pewność siebie działająca prewencyjnie to dodatkowa korzyść, aczkolwiek badania pokazują ja chyba tylko u młodych kobiet które nie doznały wiktymizacji niestety.

    W sensie, zaczepia ten wielki chłop mnie, małą kobietkę, na ulicy i mam się nauczyć, jak go zniechęcić a) w ogóle do zaczepienia (idę sobie równo, dziarsko, bez spłoszonych spojrzeń i spanikowanego ściskania torebki) b) do kontynuacji rozmowy, gdy już zaczepił (spokojny, rzeczowy ton głosu); tak, by ewentualnie wisząca w powietrzu agresja nie miała okazji wyeskalować?
    Nie wiem czemu Ci to robię, ale ctrl+f:rozładować agresję:
    http://www.strazmiejska.krakow.pl/smmk/bezpieczny-krakow/1494-bezpieczestwo-kobiet

    Polubienie

  32. @noname
    „Women’S Self Defense Program” to gdzieś istnieje coś co się tak nazywa, czy Droździak to sobie tak nazwał?

    Na pewno istniało, w czasach gdy bywałem na Vortalu Budo, Paweł Droździak był bodajże modem działu „Samoobrona kobiet”, były zajęcia, warsztaty, wrzucał linki i dane
    Na youtube są filmiki z robokopem (instruktor w stroju ochronnym), kursantki po przeszkoleniu mają dać z siebie wszystko bez przejmowania się jego losem.
    http://youtu.be/sK9aGBlIXM8 http://youtu.be/69JfucsS8qM

    Straż Miejska Krakowa straszna jest, ja mam 182, ważę blisko 80 kg i kiedyś trenowałem parę lat jiu-jitsu ale nigdy nie uwalniałbym się od chwytu za gardło/ubranie przez dźwignię na staw łokciowy.

    Polubienie

  33. @RobertP
    Thnx, szkoda że nie ma linka.

    Straż Miejska Krakowa straszna jest, ja mam 182, ważę blisko 80 kg i kiedyś trenowałem parę lat jiu-jitsu ale nigdy nie uwalniałbym się od chwytu za gardło/ubranie przez dźwignię na staw łokciowy.
    Ja bym spróbował „będę posłuszna, niech pan się nie denerwuje”. A już kawałek o wrzodzie macicy… Szprota, za często chyba patrzysz w otchłań, mnie to powaliło.

    Polubienie

  34. W kwestii technicznych narzędzi samoobronnych, śrubokręt może zrobić większe qq, jeśli się umie go używać. Nóż w rękach kobiety to dla atakującego drecha zabawka, bo ma w tym wprawę(ćwiczy na ustawkach i meczach zapewne). Kiedy mieszkałam na warszawskiej Pradze (odpowiedni łódzkich Bałut), też mi się zdarzało wracać po nocy. Czy się bałam? Ja się zawsze trochę boję, ale jak się boję – to mi rośnie adrenalina. A ja jak cholewa lubię adrenalinę. I weź tu człowieku z nożem. Nie ta bajka ;)

    BTW trochę się pocieszam statystykami, że wysokie osoby są napadane rzadziej niż niskie. Ot, zwykła psychologia. Małe i kruche jest potencjalną ofiarą. Gdybym była mała i krucha, chodziłabym obowiązkowo na zajęcia z samoobrony. Koleżanka chodziła na bardzo fajne zajęcia z Aikido i Judo (pisownia z głowy) i dzięki nim czuła się dużo bezpieczniej (szkoda, że nie nauczyli jej tam odpyskiwać na bucerskie zaczepki podstarzałych facetów, no ale nie można mieć wszystkiego).

    Co do dyskusji poniżej, owszem, grunt to nie dać się sprowokować. Ignorowanie zaczepek to połowa sukcesu. Trochę z jak ze złym psem, lepiej mu nie patrzeć w oczy, mniejsza szansa, że się rzuci. Tak, unikac konfrontacji. Jeśli już jednak męda się przyczepi, to spróbować rozmawiać, jak z dzieckiem, wysłuchać, poużalać się nad złym jego losem, patrzeć ze współczuciem i zrozumieniem. Ale w każdym momencie być gotowym do wbicia pacjentowi palca w oko(tu nie jak z dzieckiem, zdecydowanie). Czasem się nie da inaczej i tu „agresywną ofiarę” rozgrzeszam bez reszty.

    Polubienie

  35. Jest pewna różnica między wyśmiewaniem napastnika, a panem opowiadającym sprośne dowcipy i chwalącego się swoimi wyczynami erotycznymi. Jeśli nie widzisz różnicy między jednym a drugim, to no cóż, współczuję. Mam się rzucać z nożem na kolesia, który mnie chamsko podrywa na ulicy? Phyhyhy, że tak sobie zadrwię niewinnie.

    Polubienie

  36. A pardon, przecież pan macający po udzie i opowiadający sprośne dowcipy oraz chwalący się swoimi erotycznymi wyczynami w pracy – jest zwykłym interesującym mężczyzną, przecież to nie jest molestowanie podobno. Molestowanie zaczyna się od gwałtu, jak to mi wytłumaczono na blipie ;)

    Polubienie

  37. „Tzn kawalek o owrzodzonej macicy uznalam za zabawny, ale te porady dotyczace podjecia rozmowy i wyciszenia napastnika chyba maja sens? Czy nie?”

    W kilku książkach nt. samoobrony spotkałem się z koncepcją odstraszania opartą właśnie o kaszel, możliwość zarażenia AIDS czy właśnie choroby weneryczne. Na część napastników może zadziałać, więc ta porada SM nie wydaje mi się aż taka absurdalna. Generalnie wszystko co wyrzuca kontakt poza wzory agresor-ofiara to potencjalnie niezły pomysł.

    Polubienie

  38. @Szprota
    Mozliwe. Tzn kawalek o owrzodzonej macicy uznalam za zabawny, ale te porady dotyczace podjecia rozmowy i wyciszenia napastnika chyba maja sens? Czy nie?

    Jako facet nie chcę się za bardzo mądrzyć żeby nie zabrzmiało jak „kobieta powinna”, ale ja bym się musiał powiesić ze wstydu gdybym jakiejś kobiecie doradził mówienie napastnikowi per pan i tekstów typu „będę posłuszna”, ogólnie w tonie przepraszam że żyję i w zgodzie ze wszystkim co najgorsze w socjalizacji dziewczynek i z czego kobiety muszą się leczyć na Wendo i psychoterapiach.

    Ktoś kto chce nad Tobą zyskać kontrolę chce żebyś był(a) właśnie w tym miejscu – przepraszasz, tłumaczysz, deprecjonujesz siebie, temu służy terror (nawet jeśli jest czysto instrumentalny a co dopiero sadystyczny). Ja bym nie potrafił po prostu udać zastraszonego kiedy ktoś mnie zastrasza (i rzeczywiście się boję), wiem że bym wtedy na pewno przegrał. Chodzi przecież o to żeby nie dać się sterroryzować, sądzę że udawanie braku pewności siebie i stanowczości raczej nie sprzyja ich ratowaniu w takiej sytuacji, zwłaszcza gdy pozwala to sprawcy czuć się pewniej. Upokorzenie też jest narzędziem władzy, chodzi przecież o to żebyś je poczuła, zachowywanie się jak gdybyś je czuła jest słabą formą obrony przed nim, to jak płakać kiedy nie chcesz się rozkleić (co swoją też swoją drogą kiedyś radzono kobietom w razie napaści).
    No i kontekst, jak wyżej, sądzę że dla większości kobiet to może być znacznie trudniejsze niż dla mnie.

    Nie mówię że nie ma sytuacji gdzie coś z tego można zastosować, no ale nie piszą konkretnie poza próbą gwałtu. Ogólnie przebija tu motyw „żeby tylko nie zrobił mi krzywdy, żeby nie pogarszać sytuacji”, którego szkodliwości nie sposób przecenić.

    W ogóle w kwestii przemocy seksualnej – negocjowanie, delikatna perswazja nie działa, przeciwnie, to jest właśnie to czego sprawca oczekuje, że Twoje granice podlegają negocjacji, potwierdzając to utwierdzasz go w przekonaniu że wybrał odpowiednią ofiarę.
    http://web.cecs.pdx.edu/~tellner/sd/Review.html

    Polubienie

  39. @Ezechiel
    No ale macicy? Raczej jednak to porady dla kobiet gwałconych przez mężczyzn, to prymityw chcący zgwałcić pomyśli: „no i co z tego, ja nie mam macicy, to się nie zarażę, hehehe”. AIDS czy kiłą chyba brzmią bardziej groźnie.

    Polubienie

  40. @Ezechiel

    W kilku książkach nt. samoobrony spotkałem się z koncepcją odstraszania opartą właśnie o kaszel, możliwość zarażenia AIDS czy właśnie choroby weneryczne. Na część napastników może zadziałać, więc ta porada SM nie wydaje mi się aż taka absurdalna.

    No i właśnie to nie działa, i to są szkodliwe rady, co pokazują statystyki. Że Tobie się coś nie wydaje absurdalne to nie znaczy że ma sens. „Się spotkać” można z różnymi bzdurami i akurat rady dla kobiet „jak nie dać się zgwałcić” to w 99% szkodliwe bzdury, jak chociażby słynne łańcuszki. Szkodliwe oczywiście nie tylko dlatego że nie działają.

    Polubienie

  41. Wiesz, ja te porady sobie jednak przeczytałam nie pod kątem „jak zapobiec napaści seksualnej”, bo taka z dużo większym prawdopodobieństwem przydarzy mi się na jakiejś imprezie czy koncercie niż w ciemnej uliczce. Raczej rozkminiałam to w kontekście zwykłej napaści rabunkowej.
    (teraz wychodzi na jaw, że ruszyłam temat, który w sumie jest mi dość słabo znany – ale może to i lepiej, jak widzę, mam się od kogo uczyć)

    Polubienie

  42. „No i właśnie to nie działa, i to są szkodliwe rady, co pokazują statystyki. Że Tobie się coś nie wydaje absurdalne to nie znaczy że ma sens. „Się spotkać” można z różnymi bzdurami i akurat rady dla kobiet „jak nie dać się zgwałcić” to w 99% szkodliwe bzdury, jak chociażby słynne łańcuszki. Szkodliwe oczywiście nie tylko dlatego że nie działają.”

    Zupełnie nie znam się na tym temacie (znam go tylko ze słabych źródeł). Jeśli masz jakieś namiary na konkretne dane statystyczne, to chętnie je poznam. .

    Polubienie

  43. @Ezechiel
    No, to zacznij od linka który wrzuciłem wyżej, sekcja II.
    I obowiązkowo, żeby wiedzieć o czym się mówi:
    http://yesmeansyesblog.wordpress.com/2009/11/12/meet-the-predators/
    i http://yesmeansyesblog.wordpress.com/2009/11/24/predator-redux/

    @Szprota
    Jak mówiłem, nie pisali do czego to konkretnie, poza gwałtem, więc tego się czepiłem, ale jak zauważyłaś nie tylko. A napaść seksualna to też np. obmacywanie czyli przemoc jakby charakterystyczna dla przestrzeni miejskich, więc można by się spodziewać że Straż Miejska… No chociaż nie będzie odpierdalać kiepskiego kabaretu. Choć oczywiście hejt tutaj (za niewidzenie tej przemocy) należy się bardzo wielu podmiotom.

    Polubienie

  44. Mnie bardziej uwiodło „Evil Boy”, głównie ze względu na teledysk, choć nie tylko :) A jak widziałem kilka „prywatnych” filmików DA, to Yo-Landi zachowuje się na nich jak laska z Legionów czy Mielczarskiego. Tak upadają mity :D

    Polubienie

  45. http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-rape_device

    Link przydlugi ale komorka mi odmawia dostepu do skracaczy. W ramach gwaltu moze byc skuteczniejsze od noza, poza tym czynnik wtf moze dzialac obezwladniajaco na napastnika. Noze IMHO sa bezuzyteczne do obrony poniewaz eskaluja konflikt, dziabanie na oslep moze zabic i napastnik zamiast dac po pysku moze sam wyciagnac wlasna kose. Po pysku oberwalem i nic mi nie ubylo z tego powodu, nozem ciachnal mnie tylko chirurg a blizne mam dotad.

    Polubienie

  46. @Szprota
    palec nie troll
    No dobrze, to nie troll tylko dureń który myśli że gwałt to jest jak sprawca ma orgazm.
    „Po pysku oberwał” i „nic mu nie ubyło”, to na pewno też miał chuja w pochwie bez swojej zgody i „nic mu nie ubyło z tego powodu”. Albo nie, ale totalnie wie jak to jest i chętnie by nosił dopochwowy pas cnoty gdyby miał go w co włożyć, po prostu nie jego wina że nie ma. To miała być parodia, tylko ja nie załapałem? Poe’s Law, bardzo przepraszam.

    Nie podzielasz mojego optymizmu odn. rejpeksa? :>

    PS. Kto to ta pani z awatara… którą zabrałaś? : )

    Polubienie

  47. Zajrzę, ale niespecjalnie wiem co miałbym odpisać. Każdy ma prawo przeczytać mój komentarz w taki sposób jaki uzna za stosowny. Nawet najbardziej twórczy.

    Polubienie

  48. Ok, skoro Szprota mi mówi że jestem blady…

    Napisałeś, P., że lepiej dać się zgwałcić (skoro wiesz co to znaczy, wbrew mojej wcześniejszej twórczej interpretacji komcia) z rejpeksem niż bronić się nożem.

    Zbladłem, bo „załóż rejpeks” to dla mnie rada z tej samej półki co „noś ciasne dżinsy”. No i jeśli dawanie noża jest przerzucaniem odpowiedzialności, to czym jest rada „noś pas cnoty”. W Polsce, nie w DRK. Plus wspomniany wcześniej szkodliwy mem „nie broń sie, tylko zrobisz sobie krzywdę”.

    Doprawdy nie wiem co [niebucowego] poeta miał na myśli.

    Polubienie

  49. -Piłeś, Tadziu, wódkę?
    -Nie tatku, nie piłem.
    -Chlałeś Tadziu wódkę?
    -Nie tatku, nie chlałem.
    -Żłopałeś Tadziu wódkę?
    -Nie tatku, nie żłopałem.
    -Więc czemu, Tadziu opowiadasz o wódce,
    -Bo w sklepie widziałem.

    Polubienie

skomciaj mię