Naziol na salonach

Miałam się w tym temacie nie odzywać. Miałam, bo normę w przemyśle niena… dobra i piękna odpracowali Gothmucha z Wiedźmą i, wybacz, Gothmucho, szczerość, poczucie oblężenia, jakie wiało z twojej notki było wręcz niezamierzenie komiczne. Ale bo do tej pory jednak z aż tak dojmującym poczuciem zagrożenia spotkałam się raczej na salonach z liczbą 24. Dodajmy jeszcze i to, że pamiętam łódzkie lata dziewięćdziesiąte (pobicia przez skinheadów po prostu się zdarzały i trzeba było wiedzieć, którędy nie chodzić) i że przez ostatnich 1020 lat wierzyłam, że są przeszłością. Cóż, nie mam aż takiej inner knowledge jak was dwoje.

Ale i mnie zmroziły hasła na Agrykoli, dewastacja nagrobków na cmentarzu żydowskim czy też fakt, że nacjonaliści urządzają sobie spotkanie w Grand Hotelu, otwarcie i bezczelnie. Jest mi wiadome, że prócz demonstracji z kostką bauma w ręku ONR przywdziewa cywilizowane szatki pozytywistycznych pracowników u podstaw w np. placówkach oświatowych. Tak, proszę państwa, jest kryzys, w czasie kryzysu ludzie się radykalizują i szukają silnej ręki oraz kozłów ofiarnych.

Do tego, dlaczego rant Jędrzeja Słodkowskiego na menedżera Grand Hotelu mimo że mi się podoba, oceniam jako niesłuszny, za chwilę jeszcze wrócę.

Przestraszyła mnie także sytuacja w Lublinie.

Otóż stało się tak, że ruszyła akcja „Lublin dla wszystkich”. W dużym skrócie, w ramach akcji na biletach lubelskiego ZTMu mieli się pojawić komiksowo ujęci kibice Motoru – Romowie, Żydzi, geje, ciemnoskórzy – dopingujący pospołu z heteryckimi Polakami ulubioną drużynę (kwestię swojej opinii na temat kibicowania schowam tym razem w kieszeń). Kibice jednak uznali, że Lublin może i jest dla wszystkich, ale z całą pewnością nie dla bohaterów biletowych komiksików. Oraz nie, nie są rasistami i homofobami, tylko bilety ich szkalują. Serio. Leżałabym na cycach ze śmiechu, gdyby to nie było jednocześnie straszne.

Opis całej historii można sobie obmacać tutaj, wraz z rysunkami m.in. legendarnego twórcy pleców konia.

Kibice postanowili zorganizować marsz. Marsz protestu przeciwko biletom, macie pojęcie? I przemaszerują w poniedziałek. Mam nadzieję, że nie zdemolują przy okazji Lublina, który zdążyłam bardzo polubić. Liczę też na to, że autorom komiksu nic się nie stanie, choć mieli podstawy przypuszczać, że może być niewesoło (wystarczyło poczytać forum kibiców).

Wracając do spotkań ONRowców i rzeczonego marszu: nie mamy narzędzi, by tego zakazać. Wiadomo, jakie są ich skutki: walki uliczne, dewastacja miasta, wjazdy na skłoty. Manifestacja pod hasłami nienawiści do inności jest legalna. Spotkanie organizacji sympatyzującej z nazistowskimi ruchami jest legalne. Dopóki policja i służby specjalne nie będą w stanie pokazać kwitów na to, że łamią prawo, nie możemy nic zrobić.

Jestem daleka od nawoływania, by brać sprawy w swoje ręce. Nie ma co wrzeszczeć na menadżera, że zgodnie z prawem wynajął im salę, a na Urząd Miasta, że pozwolił przemaszerować. Żyjemy w demokratycznym państwie prawa i nie jesteśmy prawicowymi superbohaterami.

Ale boję się o moich łodzian i zaprzyjaźnionych lublinian.

38 uwag do wpisu “Naziol na salonach

  1. A co ja ci mogę powiedzieć poza tym, że bohaterami notki są osoba znajdująca się na pierwszym miejscu shitlisty miejscowych faszystów i osoba z pierwszej dziesiątki? Co poradzę, że nasze małe miejsce na świecie jest na szpicu listy najbardziej zagrożonych podczas tego przemarszu, a pozostałe to zawsze są twarze bliskich nam ludzi? Prawdopodobnie 15 zamkniemy się i będziemy czekać, naprawdę oblężeni. Wiem, to brzmi naiwnie i to brzmi zabawnie i zapewne w innym czasie sam bym się śmiał z tego patosu i tak, kurewsko mocno tęsknię za tym, co było choćby pół roku temu, kiedy po prostu mogłem jeszcze spokojnie spać.

    Polubienie

  2. Pamiętam jak lat mając naście chodziłem z kolegami na kontrmanifestacje na 11 listopada. Kupa śmiechu, zdrowe żarty i okazyjny wpierdol.
    Problemem jest tylko to, że wpierdol można była zaliczyć od łysego manifestanta z kolegami, ale też od policji. Mundurowi do manifestacji przygotowywali się sumiennie, obchodząc z kamerami nas, tych bez swastyk, i uważnie dokumentując każdą twarz. Potem, jak im się nudziło, podchodzili do nas poudowadniać wyższość władzy z pałką nad gromadą brudasów. Nic strasznego, ot tu policjant zobaczył pustą butelkę przy chodniku i grzecznie poprosił żeby posprzątać, tu stwierdził mimochodem, że taka urocza młodzież na pewno chce zobaczyć sukę od środka, a tu od niechcenia zaproponował zabawę kajdankami i pałą.
    Jeżeli młodzi łódzcy faszyści znowu wchodzą do mainstreamu to za nimi wejdą ich fani z każdej grupy społecznej, a wśród mundurowych ładni ogoleni chłopcy w błyszczących butach rytmicznie maszerujący po pietrynie mieli jakoś strasznie dużo fanów. To oczywiście tylko anegdota, możliwe, że tych kilka kontrmanifestacji, które zaliczyłem było dziwnym trafem obsługiwanych przez sympatyków ultraprawicy.

    Polubienie

  3. oj, ale nazizm to raczej nie był prawicowy: eugenika, przetworzone motywy nietzscheanizmu, wzięte między innymi od Nieztschego odrzucenia Chrześcijańska jako żydowskiej intrygi, nieskrępowane korzystanie z różnych postępowych wynalakzków(eugenika itd), a intelektualne zaplecze nazistów to niemal bez wyjątku postępowcy, na czele z Martinem Heideggerem.
    Wiem że Wam, lewakom, trudno jest się z tym pogodzić, ale nazim tak naprawdę był, jak to powiedział Camus, „najstraszliwszą demonstrancją nihlizmu”, czyli, mówiąc innymi słowy, prezentacją pt. co może się stać, kiedy odrzucam „prawicowość”(chrześcjiaństwo, chrześcijańską aksjologię itd), i wymyślamy sobie świat od nowa.
    Ale skąd byle feministka może wiedzieć takie rzeczy.

    Polubienie

  4. I jeszcze zagadka dla głupiego lewaka. Kto, na kilkadziesiąt lat przed Hitlerem, pisał TAKIE brzydkie rzeczy: Żydzi są najprzedziwniejszym ludem w dziejach świata, ponieważ stanąwszy wobec zagadnienia istnienia i nieistnienia, z zupełną i niesamowitą świadomością wybrali istnienie za wszelką cenę: tą ceną było radykalne sfałszowanie wszelkiej natury, wszelkiej naturalności, wszelkiej realności, tak samo całego świata wewnętrznego, jak zewnętrznego. Odgraniczyli się od wszystkich warunków, pod którymi dotąd mógł żyć lud jakiś, pod którymi mu żyć było wolno; stworzyli z siebie pojęcie przeciwstawne naturalnym warunkom – przenicowali kolejno religię, kult, moralność, historię w sposób nieuleczalny na sprzeczność z ich naturalnymi wartościami. Z tym samym zjawiskiem spotykamy się raz jeszcze i to w niewymownie zwiększonych proporcjach, mimo to jako z kopią: Kościołowi chrześcijańskiemu brak, w porównaniu z „ludem świętych”, wszelkiej pretensji do oryginalności. Żydzi są, właśnie przez to, najfatalniejszym ludem w dziejach świata: w późniejszym swym oddziaływaniu uczynili ludzkość do tego stopnia fałszywą, że dziś jeszcze chrześcijanin czuć może w sposób antyżydowski, nie rozumiejąc, że jest ostatnią konsekwencją żydowską.

    Podpowiedź: autor nie był „prawicowcem”.

    Polubienie

  5. Że silne rasy Europy północnej nie odepchnęły od siebie Boga chrześcijańskiego, to zaprawdę nie przynosi chwały ich uposażeniu religijnemu, nie mówiąc już o smaku. Z takim chorowitym i osłabłym ze starości wyrodkiem décadence, winny były koniecznie dojść do końca. Lecz klątwa ciąży na nich za to, że temu nie podołały: choroba, starość, sprzeczność weszły im we wszystkie instynkty – żadnego już odtąd Boga nie stworzyły! Dwa tysiąclecia prawie i ani jednego nowego Boga!

    Polubienie

  6. Z tymi skinheadami to dziwna sprawa – z Poznania pamiętam zjawisko z początków podstawówki, potem jakoś znikło. Potem liceum, studia, gdzieś tam ktoś się jeszcze bijał na podobnym tle, coś się tam działo, ale ten konflikt był raczej na linii dresiarz(kibol)/ktokolwiek inny (ktoś z długimi włosami np.) Z perspektywy matecznika endecji doniesienia z Białegostoku o istnieniu, tym bardziej grupowym występowaniu skinheadów zawsze jakoś zalatywały solidną egzotyką.

    Polubienie

  7. @Batistuta
    1. Krytyka religii u Nietzschego miała, przede wszystkim, charakter dziewiętnastowiecznego mieszczaństwa i jego hipokryzji. Owo „Bóg umarł” dotyczyło, tego, że Bóg wyparował z rytuałów, nie jest obecny jako źródło przeżywanych egzystencjalnie odniesień. Z Nietzschem to dziś po drodze najbliżej ludziom od „44” albo „Frondy”. Ta sama diagnoza, tyle, tylko, że N. chciał odnowy poprzez przywrócenie greckiej tragedii a środowiska „Frondy” i „44” chcą przywrócenia rozumu apokaliptycznego.
    2.”intelektualne zaplecze nazistów to niemal bez wyjątku postępowcy, na czele z Martinem Heideggerem” Niestety intelektualne niechlujstwo jakie tu prezentujesz jest zawstydzające. Czy mógłbyś podać definicje „postępowca” (akceptowaną przez szerszy krąg społeczny niż Twoich 3 kumpli) oraz a następnie pokazać gdzie tu się mieści Heidegger?
    Cytat z Heideggera: „Myślenie zwrócone przeciwko „wartościom” nie twierdzi, że wszystko, co określa się jako „wartość” – „kultura”, „sztuka”, „nauka”, „godność człowieka”, „świat” i „Bóg” – jest bez wartości. Chodzi raczej o to, by wreszcie zobaczyć, że właśnie naznaczenie czegoś piętnem „wartości” pozbawia wszelkiej godności to, co w ten sposób jest wartościowane. Oznacza to: oszacowanie czegoś jako wartości sprawia, że to, co wartościowane, staje się wyłącznie przedmiotem ludzkiej oceny”. (List u Humanizmie, 300). Proszę pokaż „postępowe” elementy w tym cytacie, albo w poniższym: „Chodzi w nim wyłącznie o to, że szczytowe humanistyczne określenia istoty człowieka nie zawierają jeszcze doświadczenia właściwej człowiekowi godności. W tej mierze myślenie z Bycia i czasu przeciwne jest humanizmowi. Przeciwieństwo nie znaczy tu bynajmniej, że myślenie takie przechodzi na stronę wrogów tego, co ludzkie i popiera to, co nieludzkie, że staje w obronie barbarzyństwa i znieważa godność człowieka. Tylko dlatego skierowano myślenie przeciw humanizmowi, że ten nie wynosi dostatecznie wysoko humanitas człowieka”. (List 284 – 285)

    Polubienie

  8. @Batistuta
    3. „co może się stać, kiedy odrzucam “prawicowość”(chrześcjiaństwo, chrześcijańską aksjologię itd), i wymyślamy sobie świat od nowa.”
    Mam dla Ciebie złą wiadomość, prawicowość dzisiejsza jest w dużej mierze nihilistyczna. Po I wojnie światowej nie można wrócić do radosnego, naiwnego konserwatyzmu. W Niemczech zespół tzw. „idei 1914” – konserwatywna kontrrewolucja (Carl Schmitt), w USA Leo Strauss to ważne źródła ideowe współczesnego myślenia prawicowego. Masz tu link do tekstu Bartyzela o Schmitcie: http://www.bibula.com/?p=35912
    4. Cytat był z Nietzschego, tylko nie wiem co to ma do lewicowości? Może byś zaczął cytować Kropotkina, Różę Luksemburg, Gramsciego, Samego Marksa (z nieodłącznym /Engelsem), Lukacsa, miło byłoby gdyby przywołał lewicową krytykę religii, która w swej klasycznej postaci wygląda tak: „Świeckie istnienie błędu jest skompromitowane, skoro obalono jego niebiańską oratio pro aris et focis (modlitwę za ołtarze i ogniska domowe – Red.). Człowiek, który w fantastycznej rzeczywistości nieba, gdzie szukał nadczłowieka, znalazł tylko odbicie samego siebie, nie zechce już zadawalać się znajdowaniem tylko pozoru siebie samego, tylko nie-człowieka, kiedy poszukuje i poszukiwać powinien prawdziwej swej rzeczywistości.

    Podstawa irreligijnej krytyki jest taka oto: człowiek tworzy religię, nie zaś religia – człowieka. Religia jest to mianowicie samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który bądź siebie jeszcze nie odnalazł, bądź już znów zagubił. Ale człowiek – to nie jest istota oderwana, istniejąca gdzieś poza światem. Człowiek – to świat człowieka, państwo, społeczeństwo. To państwo, to społeczeństwo stwarzają religię, odwróconą na opak świadomość świata, są one bowiem same odwróconym na opak światem. Religia jest ogólną teorią tego świata, jego encyklopedycznym skrótem, jego logiką w popularnej formie, jego spirytualistycznym point d` honneur, jego entuzjazmem, jego sankcją moralną, jego uroczystym dopełnieniem, jego ogólną racją bytu i pocieszeniem. Jest urzeczywistnieniem istoty ludzkiej w fantazji, dlatego że istota ludzka nie posiada prawdziwej rzeczywistości. Walka przeciw tej religii jest więc pośrednio walką przeciw owemu światu, którego duchowym aromatem jest religia.

    Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.

    Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wymagać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji to znaczy wymagać porzucenia sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może. Krytyka religii jest więc w zarodku krytyką tego padołu płaczu, gdyż religia jest nimbem świętości tego padołu płaczu.

    Krytyka zniszczyła urojone kwiaty, upiększające kajdany, nie po to, by człowiek dźwigał kajdany bez ułud i bez pociechy, ale po to, by zrzucił kajdany i rwał kwiaty żywe. Krytyka religii uwalnia człowieka od złudzeń po to, by myślał, działał, kształtował własną rzeczywistość jako człowiek, który wyzbył się złudzeń i doszedł do rozumu; aby obracał się dokoła samego siebie, a więc dokoła swego rzeczywistego słońca. Religia jest jedynie urojonym słońcem, które dopóty obraca się dokoła człowieka, dopóki człowiek nie obraca się dokoła samego siebie. Jest tedy zadaniem historii, skoro rozwiał się nadziemski świat prawdy, stworzyć podwaliny prawdy ziemskiej. Jest przede wszystkim zadaniem filozofii będącej na usługach historii, skoro zdemaskowano już świętą postać ludzkiej auto-alienacji, zdemaskować tę auto-alienację w jej nie-świętych postaciach. Krytyka nieba przeobraża się w ten sposób w krytykę ziemi, krytyka religii – w krytykę prawa, krytyka teologii – w krytykę polityki.”
    Chyba nie muszę podawać źródła cytatu. Przy okazji może poczytać cos religijnego i chrześcijańskiego (np. teologię wyzwolenia)? Na przykład taką o to książkę: Luis Martínez Andrade „Ameryka Łacińska – religia bez odkupienia” http://www.monde-diplomatique.pl/biblio/biblio.php, możesz też poczytać Enrigue Dussela. Gdybyś spojrzał do Hamida Dabasi, mógłbyś też przeczytać o islamskiej teologii wyzwolenia. Gdyby Ci się udało zerknąć do tekstu Marka Woszczka i pisma „Znak” przeczytałbyś o teologii queer.http://homiki.pl/index.php/2012/11/czym-jest-teologia-queer/
    Tylko co prawicowiec może wiedzieć o religii, teologii czy filozofii?

    Polubienie

  9. Ale serio? Pod tekstem o napierdalankach, rozbitych drzwiach, podpalonych domach i squattach, o organizujących się legionach łysych wyznawców jednej pięści będziemy na wadze analitycznej roztrząsać, czy bardziej Nietzsche, czy Marks i czy wystarczająco subtelnie wyznaczamy korzenie ideologiczne kolesi, którzy głośno i z wyraźną satysfakcją obiecują obić twarze naszym znajomym?
    Tak, uważam, że formowanie kontrlegionów to nie jest droga. I ze zdziwieniem punkująca dziewczynka, którą kiedyś byłam, słucha jak stwierdzam, że wolałabym polegać na sprawnej policji, ich prewencji i skutecznym działaniu. I mam nadzieję, że obecna bierność, gdy NOPy i ONRy się zbroją i zagrzewają do akcji, to okres rozpoznawania sytuacji i cichego zbierania dowodów, a 15 grudnia po prostu nie stanie się nic strasznego, bo niebezpiecznych się aresztuje i osądzi, a gówniarstwo zafascynowane brunatną siłą – oświeci, w czym chcieli brać udział. Bardzo bym chciała.

    Polubienie

  10. @Batistuta:
    1) Nietzsche a nazizm? Wiesz, od szkoły słyszę, że Hitler wzorował się na Nietzschem, ale nigdzie (a o nazizmie czytałem sporo) nie znalazłem wprost odwołania Hitlera, czy nazistów, do Nietzschego, poza tym, że panowała opinia, że Hitler Nietzschego lubi i warto mu dawać jego książki w prezencie. (Tu z zastrzeżeniem, że niektórzy uważają, iż był to tylko piar Hitlera, mający na celu zaprezentowanie go jako intelektualisty.) Z całego dorobku Nietzschego wzięto tylko ‚nadczłowieka’ (a i to, jako samo słowo, bo używano go w sensie sprzecznym z Nietzschem), ale przecież ‚superman’ znaczy to samo.
    Zresztą jedyne znane mi odwołanie się nazisty do filozofii, jako uzasadnienia działań, to Eichmanowskie powołanie się na… Kanta.
    2) Rano czytałem sobie jakiś popularny tekścik, jak to naziści odrzucali chrześcijaństwo, by wybrać okultyzm. Tylko w tekściku autor zapomniał, że wszystkie te odwołania dotyczą Himmlera i SS, czyli jednego z nurtów nazizmu, może najwyrazistszego, ale nie we wszystkim reprezentatywnego.
    Bo sam Hitler potrafił pozować na dobrego katolika, wyróżniać się rozpoczęciem urzędowania od uroczystej mszy świętej za ojczyznę, oraz… zdobywać poparcie kościołów, jako partia walcząca z bolszewizmem i ateizmem.
    Hitler dość wyraźnie odrzucił prywatnie chrześcijaństwo*, tyle że warto pamiętać, iż oceniamy go tak już z perspektywy dokonanych zbrodni, mając bardzo krytyczny obraz osoby i środowiska. To jest zupełnie inna perspektywa niż ta, przez którą spoglądamy na żyjących polityków. Tu zewnętrzne gesty (jak uczestnictwo we mszy, czy życzliwe słowa pod adresem Kościoła) stanowią główny czynnik oceny stosunku do chrześcijaństwa.
    *) Może warto tu dodać, że Kościół Katolicki miał mieszany stosunek do Hitlera. Podobało mu się to, że Hitler był sojusznikiem w zwalczaniu marksistów i ateistów, z drugiej strony wypowiedzi lokalnych działaczy, często antyklerykalne, budziły obawy. Obawy też budziła konkurencja na polu politycznym — Kościół miał ‚swoja partię’ — Partię Centrum, która konkurowała z NSDAP o głosy (zawsze NSDAP trochę głosów odbierając, ale też tworząc z nią pierwszy rząd kanclerza Hitlera).
    3) Co do „postępowych wynalazków”, to ja bym zauważył, że nawet arcykonserwatysta ks. prof. Natanek odwołuje się do postępowego internetu w szerzeniu swojej nauki; widziałem też już wykorzystanie najnowszych ekranów ledowych do propagowania idei intronizacji Jezusa na Króla Polski… ;)
    Odwoływanie się ‚wynalazków’ o niczym jeszcze nie świadczy, jest wręcz proste i wiele razy nowoczesne wynalazki służą utrwalaniu nawet nie konserwatyzmu, a wstecznictwa.
    Rozpatrując „naukę” Hitlera zwróciłbym uwagę na to, co głosił w swoich przemówieniach i generalnie rzecz biorąc chodziło o odnowę narodową, opartą na wierze, że czysty rasowo, jak i kulturowych — w tym imiennie wspominanych marksizmu) naród osiągnie wielkość, porównywalną (i wzorowaną) na dawnej wielkości Niemców (od Lasu Teutoburskiego począwszy). Przy czym czystość narodową, osiągnąć miano jako czystość rasową i kulturową (nie tylko przeciwko ‚wpływom żydowskim’, ale także marksistowskim, a nawet liberalnym, choć ten ostatni najrzadziej z trójcy: żydowski-marksistowski-liberalny pojawiał się w mowach Hitlera) — wierząc, że eliminujących elementy obce i rozkładowe poprawi się zarówno kultura, jak i gospodarka z warunkami życia zwykłych Niemców.
    Czy to jest prawicowość? Jak dla mnie owszem — odwołanie do wzorców ‚konserwatywnych’ (wielkość widziana w przeszłości, współczesność jako upadek moralny i kryzys kultury), przy mieszanym stosunku do gospodarki (niby jakaś solidarność ‚społeczna’, ale oparta wyłącznie na ramach narodowej wspólnoty, przy tym jednak brak konkretów — czyli na swoją epokę centrowiec). Jeśli jednak ktoś jest konserwatywnym liberałem (w stylu ministra Rostowskiego), albo libertarianinem i uważa się w tym za prawicowca, to z tej perspektywy Hitler miał poglądy nie-prawicowe.

    Polubienie

  11. @naimaonline
    Wiem, ze to nudne, ale wpadłem na chwilę, tak taktycznie, pospierać się z „niczeanistą” licealnym. Trochę strategia w stylu autyzmu, zapomnianego już trochę blogera Quasiego.

    Polubienie

  12. Swoją drogą to ciekawe, że ze wszystkich notek, które o rosnącym w siłę naziolstwie napisałem (łącznie z wczorajszą, bezpośrednio tłumaczącą czemu podoba mi się rant Słodkowskiego), wybrałaś akurat tą, która jest najbardziej wsobna, zrozumiała dla kilku osób na krzyż i faktycznie wyglądająca dla postronnego dziwacznie. Nie żebym posądzał o jakiekolwiek intencje, po prostu mnie to zdziwiło.

    Polubienie

  13. No nie wiem, dzieci, nie wiem. Nie wiem, do czego najpierw mam się odnieść.
    Te dwa cytaty z Nietzschego obrazują, między innymi, stosunek nazizmu do religii, która była tam tylko środkiem służącym wzmożeniu żywotności rasy, czyli z całą pewnością nie była to religijność chrześcijańskich konserwatystów, która jest fundamentalnie inna.
    @ fronesis
    Jezu…no to po pierwsze: dla mnie i moich kumpli „postępowcem” jest każdy, kto nie jest chrześcijańskim konserwatystą. Ale, rzecz jasna, Ja i moi kumple mamy świadomość, że w takim wypadku sens słowa „postępowość” ulega niejakiemu wypaczeniu, co jednak wcale nie oznacza, że Nietzsche, Camus, Sarte i postępowcy postmodernistyczni czy tacy od neoscjentytscznego racjonalizmu nie są jedną wielką rodziną, która różni się tylko tym, że jedni się okłamują, a inni, jak Nietsche lub Camus, się nie okłamują i nie wachają się przed wyprowadzeniem ze swojego ateizmu ostatecznych konsekwencji.
    Nazizm był w dużym płodem zrodzonym z odrzucenia fundamentalnych zasad chrześcijańskiej cywiliacji, które to odrzucenie jest jedną z możliwych dróg konsekwentnego ateizmu, i tyle. Żaden prawicowicec, nawet najbardziej fanatyczny i mający najbardziej mętne pojęcie o swojej religii, nigdy nie sformułowałby by programu systematycznego wyniszczenia całych ras(polscy nacjonaliści nie mówią, że Żydzi mają zniknąć z powierzchni ziemii), jak to zrobili naziści, nie podpisałby się pod teorią, według których jedne rasy mają służyć innym(Chrześcijaństwo we właściwym sensie jest uniwersalne, tj. zakłada równość wszystkich ras, które to założenie przejawia się między innymi w tym, że, być może, następny papież będzie, na przykład, czarnoskóry), i nie poparłby żadnego eugenicznego „oczyszczania” ludzkości, ponieważ dla prawicowca wszelkie koncepcja jakiegokolwiek „oczyszczania” ludzkości, jak na przykład prawo do abortowania dzieci z zespołem Downa, są wstrętne.
    I na koniec: nie dziwię, że Wy, na tej współczesnej lewicy, raczej nie lubicie Nietzschego: gdybym był lewakiem-ateistą, to pewnie też trochę bałbym się tej jego przenikliwości i konsekwencji.

    Polubienie

  14. at Batistuta:
    taa, o ile mi wiadomo to III Rzesza była chrześciańskim państwem wyznaniowym z kościołem narodowym wspieranym przez NSDAP (Deutsche Christen). I jak rozumiem ich koledzy: Żelazna Gwardia, Strzałokrzyżowcy, Ustasze I Ks. Tiso to postępowcy i sekularyści. A antysemityzm to też wymysł Lewaków? Bo mi się wydaje że jednak św, Pawła. A tak na marginesie, jeden z głównych propagatorów eugeniki Ronald Fisher był żarliwym Chrześcianinem. Z resztą i tak pierwszym regularnym faszystą w historii był św. Bernard z Clairvaux (ten zboczek od lactatio)

    Polubienie

  15. Dupo!
    Rozmowa, jak na razie, dotyczy nazizmu jako idei. Z faktu, że czasem ta idea urzeczywistniała się do końca zgodnie ze swoimi założeniami, bynajmniej nie wynika, że nazizm był prawicowy. Ale, rzecz jasna, rozumiem, że stawianie takich wniosków może cię jakoś wyprowadzać z równowagi i że możesz się czuć zagubiona, niczym to dziecko we mgle albo feministka której zanegowano dżender.

    Polubienie

  16. @gothmucha: nie wiem, czy wsobna, zalinkowałam tę, w której (zdaje się) po raz pierwszy tak otwarcie sygnalizujesz problem (i linkujesz do wiecu na Agrykoli). Jeśli jesteś zdania, że któraś jest bardziej reprezentatywna, to podmienię, nie ma problemu.

    Batistuta et consortes, po ostatnim komciu i zamykamy temat niczeanizmu, bo przynudzacie, a Batistuta dodatkowo jest przykry jak katolik przed orgazmem.

    Polubienie

  17. Wbrew pozorom, ja dość dobrze zdaję sobie sprawę,. że moje apokaliptyczne wizje mogą się wydawać zbyt apokaliptyczne. Na tym polega potęga naziolskich organizacji, że one prawie nigdy nie napieprzają w mainstream, więc mainstream nie zauważa z reguły, że coś jest nie tak. Ostatecznie squotersi sami się niejako z tego mainstreamu wypisują, więc dla przeciętnego czytacza gazety, wjazd na squot i pobicie będzie zawsze walką dwóch ekstremizmów, nie? Podpalenie mieszkania uchodźców z Czeczenii, muzułmanów w dodatku, niestety też. Myślę, że to poczucie zagrożenia, które bije z niektórych notek bierze się właśnie stąd, że świadomości, że nikt nie będzie nas bronił. Jesteśmy lewacką ekstremą; tak jesteśmy pojmowani i choćbyśmy nadstawiali szesnaście policzków, nikt już nie zdefiniuje nas inaczej, więc nikt nie będzie nas bronił. Policja przyjedzie 40 minut później. A tymczasem panowie nacjonaliści przebiorą się w garniaki i będą obradować w Grand Hotelu, korzystając z tych zdobyczy liberalnej demokracji, które mają na pierwszym miejscu na liście do likwidacji. Ale sam fakt, że są w garniakach i za stołem prezydialnym sprawi, że będą znacznie poważniejsi niż squotersi. Będą partnerem do rozmowy.

    A potem wjadą na jakiś squot, wiadomo, że wjadą, tu nie ma trybu przypuszczającego, więc myślę, że obawa jest uzasadniona. Nie bać się mogą tylko ludzie, którzy mają ten luksus, że squoty, squotersi, ludzie innego niż biały koloru czy inne lewackie ekstremy, są dla nich tylko abstrakcyjnym obrazkiem w tv.

    Polubienie

  18. at Szprota:
    Jeszcze ja!!!! Jeszcze ja!!!!!

    at Batistuta:
    Rozmowa, jak na razie, dotyczy nazizmu jako idei.

    Nazizm jako idea jest czystym plagiatem z Biblii. Jest syntezą semickiego militarnego ekspansjonizmu ze starego testamentu (ostateczne rozwiązanie kwestii Midianitow itp.) z nowotestamentowym antysemityzmem („krew jego na nas i na dzieci nasze…”). Z resztą czym się różni Rasa Panów od Narodu Wybranego pod wodzą Bóstwa Które Zabija Za Wytrysk Na Prześcieradło? Jest to z resztą jasno i klarownie wyartykułowane w Mein Kampf, gdzie odwołań do Najwyższego jest coś z kilkadziesiąt, natomiast materializm jest wymieniony jako żydowski wytwór który należy wytępić.

    at Szprota:
    …bo mnie wkurwił…

    Polubienie

  19. „Wracając do spotkań ONRowców i rzeczonego marszu: nie mamy narzędzi, by tego zakazać. ”

    Tylko (chyba) pozornie głupie i naiwne pytanie: co stoi na przeszkodzie, aby się domagać ich (tych narzędzi) utworzenia na drodze legislacyjnej?
    Bo nas mało?
    Bo się nie uda?
    Bo kto ma to robić?
    Wbrew pozorom istnieje – praktykowana gdzie indziej z powodzeniem- możliwość zaistnienia ustawodawstwa ograniczającego skutecznie to przeciwko czemu jesteśmy u nas bezradni. Wystarczy w tym celu artykulacja woli większości.

    Polubienie

    • Mówię o tym, co można zrobić w obrębie obowiązujących przepisów.

      Wola większości, no sami zobaczcie: nawet my, ci z lewej strony, mający świadomość, jak potencjalnie groźne są ruchy nacjonalistyczne, byliśmy skłonni lekceważyć Gothmuchę i Wiedźmę. Obawiam się, że ludzie en masse załapią wtedy, gdy naprawdę zajara im się chałupa.

      Polubienie

  20. Odnośnie komentarza Wiedźmy i w sumie po drodze jeszcze telemacha:
    Tak właściwie co stoi na przeszkodzie, żeby właśnie wejść do mainstreamu / pokazać, że nie jest się ekstremą? Wiem, że wymagania PRu mogą kłócić się z wybranym przez niektórych sposobem na życie, ale to kwestia ustalenia priorytetów.

    Polubienie

  21. Myślę też, że my z lewej strony mamy znacznie mniej skłonności do zaostrzania przepisów w celu zakazywania.

    A odnośnie wchodzenia do mainstreamu – ja się czuję całkiem mainstreamowa, mam robotę, kredyt na mieszkanie, kibicuję Realowi Madryt i 8 razy byłam na Avengersach w imaxie. Problem w tym, że jak bardzo bym nie była mainstreamowa, mój pogląd na temat nacjonalizmu niejako automatycznie mnie z tego mainstreamu wyklucza. Podobnie jak squotersów wyklucza ich squoterskość, a Czeczenów ich czeczeńskość. To większość decyduje, co się w mainstreamie mieści, a co nie i my się nie mieścimy.

    Polubienie

  22. Jeszcze w temacie nazizmu, zadziwiające jest to, że każdy w nim widzi tylko to, co się nie zgadza z jego własnym światopoglądem, no, chyba że sam jest nazistą i się tego nie wstydzi (ale tacy przyznają się tylko w zaufanym gronie — w końcu o ile uniesienie ręki w charakterystycznym geście to tylko salut rzymski, tudzież zamawianie niskoprocentowego alkoholu, to jednak za krzyczenie przy tym, że powinien być pozdrowion pewien austriacki niespełniony artysta jest jeszcze póki co karalne). Jakoś jednak nie sądzę, by masowe mordowanie ludzi (narodzonych) było szczególnie postępowe, bez względu na to, czy ludzie ci są upośledzeni, czy tylko niewłaściwi etnicznie, nawet w kontekście początków ubiegłego wieku. Zaś łysi i wojskowo ostrzyżeni panowie z Agrykoli też z mojej perspektywy nie tryskali jakoś powszechną chrześcijańską miłością, raczej też nie słyszałom nic o równości wobec boga takiego czy innego, tylko raczej o podzieleniu, w dodatku najbardziej tradycyjnym i konserwatywnym, jaki istnieje, czyli na „mych” i „onych”. Onych miano wieszać lub wspaniałomyślnie pozwolić im „spierdalać”, co też gryzie się z tym, co wpajano mi na lekcjach religii, nawet krótkotrwały epizod z księdzem – antysemitą nie dostarczył mi tego typu wiedzy.

    Załóżmy więc, że panowie z Agrykoli nie są katolickimi konserwatystami, tak będzie prościej i może więcej ludzi zauważy, że im z nimi nie po drodze?

    Polubienie

  23. „Dopóki policja i służby specjalne nie będą w stanie pokazać kwitów na to, że łamią prawo, nie możemy nic zrobić.”

    Ale na pierwszy rzut oka można strzelić pół tuzina przepisów, które już zostały złamane: art. 13 konstytucji, z kodeksu karnego: art. 116, 126a, 127, 128, 255, 256, 257. Gdyby wymiar sprawiedliwości i służby traktowały te przepisy poważnie, powinny już się toczyć postępowania karne przeciwko sporej grupie ludzi, z przywódcami wiecu z Agrykoli na czele.

    Polubienie

  24. @ Jiima Arunsone

    Boszsz…fakt, polscy nacjonaliści są obrzydliwi, ich światopogląd jest obrzydliwy i zasługuje na potępienie, ale jest ogromna różnica pomiędzy „Żydzi wypierdalać do Izraela”, a nazistowską hierarchią ras i nazistowskim programem systematycznego unicestwienia ras najniższych(Żydów, Cyganów), oraz systematycznego osłabienia i zniewolenia ras niższych(na przykład Polaków), a następnie uczynienia ich służbą dla „Rasy Panów”. Przedwojenni polscy endecy nawet współpracowali z ruchami syjonistycznymi na rzecz stworzenia państwa Izrael.
    Konkluzja jest taka, że ci łysi z agrykoli faktycznie są be i należy ich zwalczać, ale to zupełnie nie ta skala potworności, co nazizm.
    I tyle.

    Polubienie

  25. @Batistuta
    Wiesz, mnie w zasadzie też to umyka. Mówiąc obrazowo, nie bardzo interesuje mnie czy ci młodzi ludzie z nadmiarem testosteronu wypróżniają mi się na dywan, czy tylko puszczają wybitnie cuchnące gazy. Tudzież, czy ich marzeniem jest wykopać mnie do jakiegoś kraju z dala stąd (niestety, do Izraela się nie kwalifikuję), czy wypatroszyć na miejscu ku uciesze gawiedzi. Rozumiem ludzi, których tego typu subtelności kręcą, jedno z moich dziwaczniejszych hobby to zoologia bezkręgowców z naciskiem na „robaki”, ale również rozumiem ludzi, dla których wszystko to są „robaki” i mają gdzieś, czy zalęgła im się glista ludzka, kocia, czy tasiemiec uzbrojony, oni chcą się po prostu tego pozbyć.
    I chyba właśnie o tym pisze szanowna gospodyni, a nie o tym, czym się różnią poszczególne glisty i jak bardzo fascynujący jest cykl rozwojowy motylicy wątrobowej.

    Polubienie

  26. Zwłaszcza, że na Agrykoli mowa była o wieszaniu a nie wypierdalaniu, na spotkaniu w klubie konserwatysty jakby też.
    @Gdyby wymiar sprawiedliwości i służby traktowały te przepisy poważnie (…)
    To brzmi dość egzotycznie, chociaż jestem ciekaw wyniku sprawy tego reżysera-monarchisty.

    Polubienie

skomciaj mię