Etykieta zastępcza

Pamiętacie etykiety zastępcze? Ja średnio, w końcu miałam wszystkiego 12 lat, gdy w telewizji nie było teleranka, a za to wystąpiła jedna okropna pani z loczkami i ogłosiła, że skończył się komunizm. W tym czasie bardziej mnie interesowały moje pierwsze miłości, jeżdżenie na rowerach z koleżankami z klasy i dość już kobiece ciało, wzbudzające niezdrową ciekawość tego czy owego wujaszka tudzież kuzyna.

Tematy, jakie poruszam na tym blogu – feminizm, przemoc domowa, prawa mniejszości – regularnie są nazywane „zastępczymi”. Jest to dla mnie kolejny przykład na to, że choćbyśmy nie wiem, jak zaklinali rzeczywistość i ogłaszali, że rewolucja jest wygrana – światem nadal rządzą bogaci, biali, heteroseksualni faceci, których w dużej mierze nie dotyczy dyskryminacja.

Mające skłonności do lekkiej mizandrii koleżanki mawiają niekiedy, że widać to po tematach, jakie zastępcze nie są: kolejne igrzyska (chłopcy lubią grać), tasowania w partiach (chłopcy lubią rywalizować), figle na giełdzie, architektoniczny kult cargo (postawimy wieżowiec i firma sama się sprowadzi) – działania polityczne i ekonomiczne służące w dużej mierze do utrzymania status quo, nie naprawy problemów, które w żaden sposób ich nie dotykają. Nierówność płac? Mniejsza emerytura? Pomoc ofiarom przemocy? Sfiksowały te baby.

Pierwszym krokiem do zrozumienia, w jak wielkim stopniu niezastępcze są to tematy, jest uświadomienie sobie uprzywilejowanej pozycji. Pisałam już kiedyś o tym: nigdy nie zwalczę do końca hipokryzji dyskutując o bezdomnych zza monitora drogiego laptopa, bo nie jestem w ich skórze. Jedyne, co mogę zrobić, to przypomnieć sobie okres, w którym nie było mi daleko do takiego stanu i uświadomić sobie, jak dużo miałam szczęścia, uzyskując wówczas wsparcie. Czasy niepewności ekonomicznej trochę pomagają w zrozumieniu tego wspólnotowego aspektu wydobywania się z dołka.

Tematy zastępcze są najbliżej życia, jak tylko mogą. Dotykają codziennej ekonomii: nie tej loterii na giełdzie, lecz tej, co do garnka włożyć i jak przeżyć do wypłaty. Dotykają codziennej psychologii: nie tej, jak sprzedać opony do nissana, lecz tej, jak wytłumaczyć córce, czemu ksiądz mówi o niej „diablica”, bo nie chodzi na religię. Socjologii: nie tej od promowania lepperów tego świata na liderów, lecz tej od przyczyn dziedziczenia biedy w łódzkiej kamienicy. The Other 99% science.

Uprzywilejowani po prostu nie pamiętają, że to, co mają zastane: ciepłe łóżko, wyżywienie, wspierający bliscy, dostęp do wiedzy, opieki lekarskiej i działających mediów – to nadal są przywileje, choć powinny być prawami. Neoliberalny paradygmat, w jakim żyjemy mniej więcej od czasów obwieszczenia pani z loczkami sprawia, że nadal jest problem z powszechną dostępnością tych świadczeń.

Więc my, nosicielki tematów zastępczych, przypominamy im o tym. Mówimy, że kluczowym jest najadać się pełnowartościowym posiłkiem, bo z tego rosną zdrowe, rozumne dzieci. Tłumaczymy, że ważny dla wszystkich jest bezpieczny dom, bo bez niego człowiek popada w depresje, uzależnienia i toksyczne relacje. Podkreślamy, że krzywda dzieje się częściej za drzwiami sąsiada niż w mrocznych uliczkach czy w luksusowych kasynach. Pokazujemy na to statystyki i badania, co jest trochę daremne w kraju, w którym najwięcej do powiedzenia ma gromada kolesi opowiadających mnóstwo rzeczy o swoim niewidzialnym przyjacielu.

Walczymy o poczucie bezpieczeństwa i spokój. O najbardziej podstawowe potrzeby emocjonalne każdego z nas.

Chciałabym, by inne dwunastolatki nie przeżywały przykrego zawstydzenia, jakiego doświadczałam (i jakiego doświadczają inne dwunastolatki na całym świecie); tego obmacywania wzrokiem, głupkowatych uwag, niezupełnie przypadkowych dotknięć – bo jak sobie z tym poradzić? My, feministki, staramy się także w ramach programów edukacji seksualnej uczyć młodych ludzi, jak reagować w takich sytuacjach. Ja, fetyszystka, doskonale wiem, że może się podobać tak młodziutkie ciało – wiem też, że najgorsze, co mogę zrobić, to pójść full Humbert Humbert. Nigdy nie wprowadzimy policji myśli, zależy nam tylko na tym, by potencjalny molestator poprzestał na własnych fantazjach.

Gdy miałam 12 lat, ważne były dla mnie pierwsze miłości, wypady na rowerach i moje ciało. Dwunastolatki w innych krajach kończą edukację, zachodzą w pierwsze ciąże, próbują narkotyków, trafiają na ulice. Byłam uprzywilejowana i staram się o tym pamiętać.

46 uwag do wpisu “Etykieta zastępcza

  1. Pięknie napisane. Niech ktoś mi powie nad jakimi poważniejszymi problemami obecnie pracują nasi politycy i jaka jest ich skuteczność. Bo tłumaczenie, że trzeba zająć się poważnymi dla nich sprawami to kłamstwo. Zajmują się od lat niby poważnymi sprawami, a mimo to w kraju lepiej nie jest. Ceny coraz wyższe, pensje nie rosną, ze służbą zdrowia coraz gorzej, ludzie nie chcą zostawać w kraju i zabierają dzieci (ale do rodzenia się zachęca, co z tego, że urodzi, jeśli z dzieckiem wyjedzie?). Może niech chociaż porządnie się zabiorą za jakiś temat, który nazywają zastępczym. Nie wierzę, że są tak zapracowani, że tak ich poważne sprawy wymęczyły, że czasu nie mają. Po prostu nie chcą i to wymówka. No, o in-vitro ostatnio pomyśleli, więc nie można mówić, że nic.

    Ale sama nazwa inaczej mi się kojarzyła wcześniej. Tylko z jednym. Temat zastępczy. Te dwa słowa są używane często, kiedy chodzi o problem, którego politycy nie chcą ruszać i wiedzą, że zmian prawnych nie wprowadzą, ale zaczynają o tym mówić specjalnie, bo coś złego się zdarzyło. Jest dyskutowany po to żeby ludzie zdenerwowali się czymś nowym i zapomnieli o czyjejś niedawnej wpadce politycznej, o porażkach rządu. Jak jest taka sytuacja i pojawia się np. temat aborcji to od razu wiem, że nic z tego nie będzie. Niestety politycy zanęcili, zarzucili wędkę prowokacji i wielu wypowiadających się w telewizji ludzi złapało haczyk. Wielu naprawdę szczerze zaczyna rozmawiać o problemie, bo myśli, że to ten czas, kiedy coś się zmieni i trzeba działać, a tutaj nic. Nic bo zostaliście oszukani. Zostaliście wywołani po to, żeby inni mogli odetchnąć i uwaga mediów się od nich odwróciła. Nikt poważnych planów od początku nie miał.

    Polubienie

  2. Chciałam nieśmiało zauważyć, że pomiędzy dniem, gdy nie było teleranka a dniem z panią z loczkami itd. minęło około 8 lat – to duża różnica dla 12-latki. Poza tym jestem fanką wpisów na „Szprotest”. Pozdrowionka

    Polubienie

  3. Kolejny przykład pseudogeja prześladującego gejów. Ricky Martin o przeszłości:

    „Byłem bardzo zły i zbuntowany. Patrzyłem na gejów i myślałem: Nie jestem taki, jak oni, nie chcę taki być, to nie ja. Wstydziłem się tego”.
    „Kiedy wszyscy ci mówią, że coś jest z tobą nie tak – społeczeństwo, wiara… Moje poczucie własnej wartości zostało zmiażdżone. Odreagowywałem tą frustrację na ludziach wokół mnie”.
    „Patrząc wstecz, zdałem sobie sprawę, że prześladowałem gejów, których znałem. Internalizowałem homofobię. Chciałem od tego uciec”
    „Nie rozumiałem ich i bałem się. Byłem homofobem. Dlaczego? Bo zdawałem sobie sprawę, że inna orientacja dotyczy właśnie mnie. Nie chcę, żeby moi synowie dorastali w kłamstwie albo myśleli, że jest coś złego w byciu gejem.”

    Wzruszyło mnie to wyznanie (i nie ma w tym ironii, naprawdę jestem szczerze wzruszona). Dobrze, że w końcu zrozumiał swoje błędy. Długo musiał się ukrywać. To smutne co wrogie społeczeństwo, religia robi z ludźmi. Oczywiście bardziej szkoda tych co byli przez niego prześladowani. Dobrze, że chociaż po latach powiedział, że żałuje i dlaczego tak robił.

    Polubienie

  4. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałam o tym dziewczęcym dojrzewaniu z przyjacielem. Pamiętam (osobiste wynurzenie alert!), jakim problemem były te uwagi dla mnie. Jedna z głównych przyczyn, dla których przez lata nienawidziłam swojego ciała. Nawet teraz, gdy o tym myślę, robi mi się neiug roeghero reo we.

    Polubienie

    • Ja też tak miałam. Ohyda! Podszczypywania, poklepywania, wulgarne żarciki, które w założeniu miały być śmieszne. Nie dla mnie. Dla mnie były upokarzające, nienawidziłam swojego ciała. Do tej pory patrzę na swoje odbicie w lustrze z niechęcią. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że można to podpiąć pod molestowanie… Mam 37 lat. Przez cały ten czas sądziłam, że to wina noszonych przeze mnie okularów.

      Polubienie

  5. Super wpis. Zawsze mi troszkę było wstyd, że zajmują mnie głównie „tematy zastępcze” (zinternalizowałem przekonania reszty społeczeństwa?), ale po tym wpisie wstyd mi po części przeszedł :)

    Polubienie

  6. Świetny wpis, trochę jakby ostatni odcinek ‚bingo’. To, jak długo można w tych ‚tematach zastępczych’ mówić o faktach i z sensem, to da mnie dowód, że takimi nie są.

    Polubienie

  7. „tasowania w partiach (chłopcy lubią rywalizować),”

    Troche mnie irytuje taka stereotypizacja facetow, kobiety tez czesto lubia rywalizowac tylko zycie je szybko uczy ze placa za to wieksza cene niz mezczyzni. Sa tez faceci ktorzy nie lubia rywalizowac.

    Polubienie

      • Najwyższą cenę (cenę życia) za rywalizację jednak płacą w większości mężczyźni. Mężczyzn bardzo męczy niepowodzenie. Znacznie częściej, kiedy im nie wyjdzie, kiedy zbankrutują popełniają samobójstwo. Ale społeczeństwo nie jest przychylne, kiedy mężczyzna chce się wyżalić, wypłakać, więc nie wiedzą jak sobie poradzić z emocjami, kiedy stało się, nic zrobić nie można i żadna walka nie pomoże. Zamiast zacząć od początku wolą umrzeć. Jak również częściej umierają podczas samej rywalizacji, bo częściej decydują się na bardzo niebezpieczne konkurowanie. A inni ludzie śmierć takich śmiałków komentują tak, że to był ich deb*lizm. Nawet współczucia nie ma, że zginął człowiek.

        Kobietom też nie zawsze się obrywa. Zależy jak rywalizacja, ale często kobieta, która znajdzie się w dużym gronie mężczyzn jest traktowana jak taka gwiazda. Bo się tam wyróżnia. Nawet nie musi być dobra. Już za same chęci jest nagradzana i otrzyma duże wsparcie od kolegów. Często strach kobiet przed odrzuceniem jest większy niż rzeczywisty poziom niechęci do kobiet w męskich grupach zainteresowań. Niestety wiele kobiet zniechęca to, że kobiet będzie tylko kilka (albo nawet będą same) i się boją „pchać” w takie miejsca. Czują się źle, kiedy ich płeć powoduje zamieszanie i obojętnie czy dobre czy złe zamieszanie.

        Problemem rywalizujących kobiet jest nawet nie potępienie, ale to, że często zdarza się, że są lekceważone. Zwłaszcza w takich grupach w których nie ma przyjaznej atmosfery wśród mężczyzn również poza samą rywalizacją. Facet sobie myśli, że niech sobie kobieta będzie, ale i tak nie będzie traktowana jako rywalka, na poważnie to ja biorę tylko kolegów. Lekceważenie i brak wiary w kobiety bywa czasem gorszy niż potraktowanie ich poważnie i surowo. Przez lekceważenie można uznać, że to bez sensu i zakończyć rywalizację. Ale dla części kobiet ma to dobre strony, bo zacząć jest ciężko, a dzięki lekceważeniu zyskują czas i od razu nie zostaną zmiażdżone na poważnie (co też może spowodować zniechęcenie i rezygnację), tylko pomyślą, że z czasem nauczą się i jeszcze pokażą na co je stać, powoli się rozwiną i będą coraz lepsze to w końcu też zostaną docenione. Bo czasem trzeba nabrać doświadczenia i nie zniechęcać się początkami. Na początku każdemu może iść gorzej. Nie każdy też musi być najlepszy we wszystkim. Można się cieszyć rywalizacją nawet wtedy gdy najlepszym się nie jest i nie ma nadziei, że się będzie.

        Polubienie

      • To przekonanie, że dziecko to tylko sprawa kobiety… Facetów nie pytają, bo zakładają, że powiększenie rodziny jak jakoś działa na mężczyznę to tak, że wręcz skłania go do większej pracy. Mężczyzna myśli o tym jak więcej zarobić. Żeby o kobietach myślano też tak, że dziecko mobilizuje do pracy to byłoby super. Kobieta też może się bardziej starać żeby jej dziecku finansowo nic nie brakowało. Ale jak dziecko małe to pracodawca w kobiecie może widzieć problem (bo zwolnienia, bo coś), a w ojcu dziecka nie.

        Mnie martwi, że kiedy i matka i ojciec pracują to przez niektórych pieniądze, które zarabia matka nie są doceniane. Tyle jest kobiet pracujących, a co jakiś czas gdzieś czytam zarzuty, że kobieta szuka męża tylko po to żeby zajść w ciążę i żeby mężczyzna utrzymywał ją i dziecko. Jak gdzieś napiszą o zdradzie kobiety to podobne argumenty też się pojawiają, że od męża pieniądze brała, więc jak śmiała zdradzić: „mąż ją utrzymywał i do tego tylko był jej potrzebny, wykorzystała go i jeszcze znalazła sobie kochanka”, a chodziło o kobietę, która pracowała i sama zarabiała na siebie wystarczająco. Widać jak w głowach ludzi mocno może siedzieć przekonanie, że żona to jest na utrzymaniu męża. Nawet wbrew logice.

        Polubienie

      • Różnicę w zarobkach też wytłumaczą tym, że „facet ma rodzinę na utrzymaniu”. Kiedyś w telewizji było właśnie o tym i jeden facet (z ulicy, szedł sobie chodnikiem i go zapytali) błysnął twierdzeniem, że dobrze, że mężczyźni zarabiają więcej niż kobiety, bo mężczyzna ma rodzinę na utrzymaniu, a kobiety zarabiają po to żeby wydawać pieniądze na ubrania i kosmetyki.

        Polubienie

  8. „Już za same chęci jest nagradzana i otrzyma duże wsparcie od kolegów.”

    Na zasadzie „fajna z niej laska, poderwijmy ją, mimo, że nie jest realnym przeciwnikiem”. W momencie gdy zaczyna być zagrożeniem dla ich pozycji pojawia się wśród niegdysiejszych antagonostów dziwnie zgodna męska solidarność.

    „Problemem rywalizujących kobiet jest nawet nie potępienie, ale to, że często zdarza się, że są lekceważone.”

    Sprecyzuj, że mówisz o rywalizacji kobiet w stereotypowo męskich dziedzinach. W dziedzinach kobiecych rywalizacja jest tak samo silna jak u drugiej płci.

    Wiem z doświadczenia.

    Polubienie

    • „Na zasadzie “fajna z niej laska, poderwijmy ją, mimo, że nie jest realnym przeciwnikiem”.”

      Chodziło mi o coś na zasadzie pomocy. Nie chodzi o podrywanie, ale o dzielenie zainteresowań. Ludzie interesują się tym samym, robią to samo albo mają ten sam zawód i dlatego chcą ze sobą przebywać. Bo to ważna dla nich część ich życia, a wielu ludzi interesuje się czymś zupełnie innym, więc nie u każdego znajdzie się zrozumienie. Jeżeli większość to mężczyźni to wiadomo, że ci ludzie nie zbierają się dla podrywów tylko w innych celach. Ludzie potrzebują zaspokojenia również innych potrzeb, nie tylko seksualnych. Mogą być już w szczęśliwych związkach i nie mieć ochoty na flirty. Nawet mieć taki charakter, że nie mają ochoty. Nawet jak jakiś romans będzie przy okazji to nie znaczy, że ludzie, którzy nie chcą romansować nie znajdą nic ciekawego dla siebie. Kobieta w męskim gronie budzi zwykłą ciekawość. Jak czymś się interesują głównie mężczyźni to pojawianie się kobiety budzi zainteresowanie. Nawet jakby facet uważał ją za nieatrakcyjną i nie miał co do niej żadnych planów seksualnych to jej obecność przy ogromnej przewadze mężczyzn zauważy.

      „Sprecyzuj, że mówisz o rywalizacji kobiet w stereotypowo męskich dziedzinach.”

      Właśnie o to mi chodziło. Nie pisałam o rywalizowaniu kobiet z kobietami i kobiet z mężczyznami w dziedzinach w których kobiety mają już pewniejszą pozycję z racji tego, że jest ich więcej.

      „W dziedzinach kobiecych rywalizacja jest tak samo silna jak u drugiej płci.”
      I masz w tym sporo racji. Nie mogę zaprzeczyć.

      Polubienie

    • „Bo np. mezczyznie znacznie latwiej byc ojcem i robic kariere niz kobiecie byc matka i robic kariere.”

      Jasne. Nie wiem czemu jakos zafiksowałam się na przekonaniu, że piszesz o emocjonalnych kosztach rywalizacji ponoszonych przez kobiety i mężczyzn.

      Polubienie

  9. „Ale społeczeństwo nie jest przychylne, kiedy mężczyzna chce się wyżalić, wypłakać, więc nie wiedzą jak sobie poradzić z emocjami, kiedy stało się, nic zrobić nie można i żadna walka nie pomoże.”

    Żalą się więcej niż kobiety, tylko w inny sposób i w innym gronie. Moim zdaniem twój błąd polega na tym, że do grona mężczyzn zaliczasz tylko mężczyzn na społecznie wysokiej pozycji, nie wspominasz o 30 letnich nieudacznikach żyjacych na utrzymaniu mamy i tak dalej, a są oni niemałą grupą.

    Polubienie

    • Właśnie, zapomniałam wspomnieć o tym, że mężczyźni, którzy nie mają wysokiej pozycji też zwykle gorzej znoszą utratę pracy niż kobiety. Ale również dlatego, że kobieta nie pracuje to znaczy, że zajmuje się domem, facet traci pracę to traci wszystko w oczach niektórych ludzi. Mężczyźni też częściej swoje problemy topią w alkoholu, wpadają częściej w inne nałogi i mają przez to jeszcze większe problemy. Tak się odrywają od problemów z którymi nie potrafią sobie poradzić.

      „nie wspominasz o 30 letnich nieudacznikach żyjacych na utrzymaniu mamy i tak dalej, a są oni niemałą grupą.”

      I doświadczają przez to potępienia ze strony społeczeństwa. Społeczeństwo (pewna część) się śmieje nie tylko wtedy, kiedy kobieta nie ma rodziny i mieszka z kotem (nie wiem co ludzie mają do kota, skąd się to wzięło?) i śmieje się, kiedy dorosły facet mieszka z mamą. Może taki facet się nie zabija, ale czy ma łatwo?

      „Żalą się więcej niż kobiety, tylko w inny sposób i w innym gronie.”

      Sądzę, że mężczyźni plotkują nawet więcej niż kobiety, może się żalą, ale na kogoś jaki jest niedobry. Własną bezsilnością czy tym jaką głupotę zrobili zwykle nie potrafią się „pochwalić” i wyżalić, że źle się dzieje.

      Polubienie

  10. Różnica jest taka, że gender mężczyznom pozwala nie robić nic, a kobietom nie. Mężczyzna niepracujący dosłownie może nie robić nic, kobieta właśnie musi zajmować się domem – przynajmniej tak to działa w tradycyjnych rodzinach. Dlatego tak wielu kontynuuje takie okresy bezrobotności – bo im właśnie jest wyjątkowo łatwo i komfortowo w sytuacji, gdy ktoś za nich zajmuje się domem i daje im jeść.

    Poza tym mężczyźni się żalą kolegom a nie koleżankom, dlatego zapewne tego nie zauważyłaś.

    Polubienie

    • „kobieta właśnie musi zajmować się domem”
      Mi się też takie oczekiwania nie podobają. Chodziło o to, że jak jej spodoba zajmowanie domem to może odnaleźć się tylko w takiej roli. Od mężczyzny oczekuje się jednak powrotu do pracy, a nie bycia na utrzymaniu żony. Nawet jeśli nie jest to długi czas. Tak samo jak czasem oczekuje się od niego własnego mieszkania, a nie mieszkania z mamą. Nawet jeśli ma pracę, a z mamą mieszka, żeby jej pomagać.

      „Mężczyzna niepracujący dosłownie może nie robić nic, kobieta właśnie musi zajmować się domem – przynajmniej tak to działa w tradycyjnych rodzinach. Dlatego tak wielu kontynuuje takie okresy bezrobotności – bo im właśnie jest wyjątkowo łatwo i komfortowo w sytuacji, gdy ktoś za nich zajmuje się domem i daje im jeść.”

      I właśnie to mogłoby się zmieć. Facet zostaje w domu (nawet czasowo na bezrobociu), a żona pracuje to facet przejmuje obowiązki domowe. Tylko czy kobiety tego chcą? Czy każda kobieta tego chce? Wiele kobiet ma za nic zastąpienie ich przy pracach domowych, kiedy mężczyzna nie zarabia na rodzinę. Tylko to, że on nie ma pracy jest problemem i dopóki jej nie dostanie będą niezadowolone. Nie zawsze niezajęcie się domem to zachowanie z lenistwa, ale właśnie ze stereotypów. Facet sobie myśli, że nic innego niż praca zawodowa nie przyniesie mu akceptacji. Więc zniechęcenie. Coś w stylu: „w domu nie będę się zachowywać jak kobieta (przejmować zadań uważanych za kobiece), bo moja żona zawsze lubiła męskich mężczyzn (w sensie, że zgodnych ze stereotypem), jeszcze przestanę się jej podobać, inaczej na mnie spojrzy po tym wszystkim i nawet jak znajdę pracę to będzie to pamiętać, co ja jej mam mówić żeby nauczyła mnie teraz gotować (po tylu latach za późno na zmiany w naszym związku), a w ogóle co sobie koledzy pomyślą”.

      „Poza tym mężczyźni się żalą kolegom a nie koleżankom, dlatego zapewne tego nie zauważyłaś.”

      To samo mogę powiedzieć o twoich rozmowach. Miałaś okazję podsłuchać ich żale, że to zauważyłaś? Piszę to co sama zauważyłam. Wielu zgrywa na siłę twardzieli, a żale to narzekanie na kogoś. I później są tego złe skutki.

      Polubienie

  11. Poza tym – czy są jakieś badania płciowego rozkładu alkoholizmu? Ja znam znacznie więcej alkoholiczek niż alkoholików, tak samo znacznie więcej kobiet w depresji niż mężczyzn.

    Polubienie

    • Jak na razie w każdym kraju liczba alkoholików przewyższa liczbę alkoholiczek. To na pewno pamiętam, bo w każdym badaniu tak było stwierdzone. Alkohol częściej jest problemem mężczyzn, ale społeczeństwo woli udawać, że to problem kobiet. Co więcej powiem, że to kobietom się wmawia, że alkohol u mężczyzny to nie aż tak wielki problem, a u kobiet alkohol to już wielkie zło (te kampanie, kierowanie potępienia tylko do kobiet (picie alkoholu jest męskie, a nie kobiece), mówienie dlaczego kobieta ma nie pić i wyliczanie różnic między pijącą kobietą, a mężczyzną (oczywiście pijący facet może być tym uspokojony, a kobieta nie bo ma mniej wody w organizmie czy coś), pisanie, że kobieta się uzależni). Liczby mówią co innego kogo alkoholizm częściej dotyka i kim należałoby się zająć. Ale stereotyp, że facet powinien się napić na to nie pozwalają. Mężczyźni bywają zachęcani do picia alkoholu i negatywnie oceniani, kiedy odmawiają. Muszą szukać wymówek żeby nie pić. Wolą tłumaczyć się, że przyjechali samochodem zamiast wprost powiedzieć, że nie chcą bo nie. Jak na razie więcej mężczyzn jest uzależnionych i wytykanie akurat kobietom jakie problemy mogą je spotkać (jako całości) jest nie na miejscu.

      I właśnie pytanie dlaczego mężczyznami się nie zajmą skoro więcej mężczyzn ma problem z alkoholem? Statystyki. Kiedyś mówiono w telewizji, że w Polsce mężczyźni uzależniają się osiem razy częściej niż kobiety. Teraz czytam, że według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia na świecie mężczyźni trzy razy częściej niż kobiety popadają w uzależnienie od alkoholu, a wszyscy alkoholicy to 4% ludzkości. Mężczyzn narkomanów też jest procentowo jeszcze więcej niż kobiet narkomanek. Niestety (a może nie niestety) to mężczyźni w tym względzie są słabsi.
      Przez pogląd, że mężczyzna powinien radzić sobie sam mężczyźni nie szukają pomocy, później zgłaszają się na terapię (jeśli chodzi o choroby to też tak jest, że się później zaczynają leczyć, ale alkoholizm jest już uznawany za chorobę, więc może raczej powinnam napisać, że jeśli chodzi o inne choroby).

      Tak swoją drogą w statystykach kryminalnych też mężczyźni królują liczbowo i to jeszcze jak. Pewne cechy, które częściej mają mężczyźni również częściej prowadzą ich do zguby (długoletniego więzienia) i również doprowadzają do cierpień innych osób. Dlatego zgadzam się z różnymi kampaniami, że przestępczość to problem mężczyzn (tak w skrócie, wiadomo o co chodzi). To głównie ich należy wychowywać żeby przestępczość spadła, a nie kobiety (jakieś sugerowanie, że strój jest odpowiedzialny za gwałt to jest kpina).

      Polubienie

    • Jeszcze co do chorób to wiadomo, że mężczyźni rzadziej się badają i są bardziej niechętni wizytom u lekarza, ale to kobiety znacznie częściej chce się zmuszać do badań, co jakiś czas jakieś zachęty. Za mężczyzn nikt się nie bierze. Było o badaniu prostaty, ale krótko. Ostatnio są „atakowani” głównie reklamami środków na potencję.

      Polubienie

  12. Dodam jeszcze, że zauważyłam, że to od kobiet oczekuje się bycia wiecznie uśmiechniętą, miłą i szczęśliwą; stereotyp jest taki, że kobiety płaczą o byle co albo w sposób sztuczny, wyrachowany, i kobiecy płacz można zignorować, jest nieistotny; za to kiedy meżczyzna płacze to jest coś, podobno wielkie wydarzenie, wzroszenie, męskie łzy zasługują wręcz na podziw i szacunek.

    Mężczyzna alkoholik pije bo ma problemy, bo nie ma pracy i jego gender tak bardzo zmusza go do bycia szefem korpy i tej ogromnej codziennej rywalizacji, porównywalnej wręcz do walki starożytnych wojowników. Kobieta nie rywalizuje z nikim, w ogóle to życie kobiety jest takie lekkie, łatwe, byle co – jeżeli jest alkoholiczką to tylko wstyd, dlatego zwykle piją w ukryciu, samotności i nikomu się do tego nie przyznają; można popłakusiać o pierdoły i pozwierzać się koleżankom, oczywiście to są rzeczy zawsze nie warte większej uwagi…

    Zaczyna mnie to drażnić, szczególnie, że takie myślenie jest powszechne nie tylko w kręgach tradycyjno-katolickich ale nawet liberalnych…

    Polubienie

    • „Dodam jeszcze, że zauważyłam, że to od kobiet oczekuje się bycia wiecznie uśmiechniętą, miłą i szczęśliwą; stereotyp jest taki, że kobiety płaczą o byle co albo w sposób sztuczny, wyrachowany, i kobiecy płacz można zignorować, jest nieistotny; za to kiedy meżczyzna płacze to jest coś, podobno wielkie wydarzenie, wzroszenie, męskie łzy zasługują wręcz na podziw i szacunek.”

      Niestety tak jest. I to samo, kiedy mężczyzna zechce zrobić coś w domu to też bohater, a jak kobieta zrobi to samo to tego się nie zauważa. Gotowanie kobiet jest ciągle niedocenione, za to jak mężczyzna gotuje to wśród wielu zaskoczenie. Tak jakby kobieta po prostu miała to robić i już. Na szczęście trochę się to poprawia, bo więcej mężczyzn płacze ze wzruszenia (sportowcy) i więcej mężczyzn przejmuje domowe obowiązki (a przynajmniej pomaga w domu).

      Polubienie

  13. @Akara
    „To samo mogę powiedzieć o twoich rozmowach. Miałaś okazję podsłuchać ich żale, że to zauważyłaś?”
    Trochę tak, przez 23 lata życia w męskiej roli społecznej… Chociaż, może to dlatego że nie zadawałam się tak często z tymi, którzy zgrywają twardzieli, tylko bardziej z uczniami liceów i studentami.

    Polubienie

  14. Ja tak reaguję na gwizdy i też chciałbym, żeby wszyscy tak na nie reagowali. Wówczas bowiem gwizdy szybko by ustały, a wtedy miałabyś okazję sczekować sobie kolejny przywilej, jakim jest ciągłe przebywanie w stanie chcianości.

    Polubienie

  15. Znowu wymagania co do kobiet, a ani słowa potępienia dla gwałciciela. Jak widać autorów nie dziwi to, że facet gwałci kobietę.

    Może by tak się zastanowili co należy zrobić z facetem, który nad sobą nie panuje. Jak zabezpieczyć przed nim społeczeństwo żeby się to nie powtórzyło. Można zastanowić się dlaczego to zrobił skoro w Polsce nie ma kar za prostytucję i korzystanie z takich usług, w Polsce jest dostęp do Internetu, a w Internecie różne filmy, jak nie ma dostępu to odpowiedni film można sobie kupić. Czy facet w tym kraju ma problem z tym żeby sobie ulżyć w inny sposób niż poprzez gwałt? To nie kraj w którym gwałci się kozy, bo dostęp do kobiet jest ograniczony. Ja bym się zapytała co za debil ryzykuje trafienie do więzienia gwałcąc kobietę, kiedy mógł się zaspokoić inaczej. Albo idiota, albo ktoś kto już nie jest do naprawy i tacy mogliby być publicznie napiętnowani. Na odpowiednich stronach internetowych, gdzie każdy może zajrzeć zdjęcie. Ale niestety jak go złapią to zasłonią mu oczy czarnym prostokątem żeby mógł być anonimowy, kiedy wyjdzie na wolność. Dzięki temu łatwiej mu będzie podejść kolejną ofiarę, bo nikt go nie skojarzy. Przed ludźmi, których nie da się oduczyć krzywdzenia innych ludzie powinni być ostrzeżeni. Kiedy taki facet wychodzi i psycholog stwierdza brak poprawy to należałoby pokazać jego gębę. To by pomogło o wiele bardziej niż bieganie w dresie.

    Polubienie

      • „są też mężczyźni, którzy nie są gwałcicielami, ale zwykłymi facetami, czyli takimi, którzy reagują na bodźce, na przykład na nagie piersi, gołe pośladki, wyuzdaną pozę czy gest”

        „Może sprowokowany ubiorem i wyzywającym zachowaniem chłopak nie jest gwałcicielem, tylko zaspokajającym swój wywołany popęd. A dziewczynie może o to właśnie chodzi”.

        Ta… Ta myśl, że gwałcący mężczyźni dzielą się między sobą na gwałcicieli i na jakieś ofiary popędu. Co gorsza nazywani są tutaj zwykłymi facetami albo zaspakajającymi wywołany popęd (już nawet jest dla nich nazwa, hehe). Ten z lasu zgwałcił kobietę, ale może też nie jest dla nich gwałcicielem. To kim jest? Może biednym, dziko żyjącym zwierzątkiem, które działa instynktownie i nie może się powstrzymać przed pewnymi zachowaniami. Jaki taki facet biedny, że męczy się ze swoim popędem niczym niewykastrowany kocur. Przecież nie ma innej drogi do rozładowania popędu dla niego niż gwałcenie. Może jest brzydki i kobiety go nie chcą. Biedaczek skończy we więzieniu, ale to przecież nie jego wina. To może wina kobiety, która nie ma dresu. Kobieta jest „wywołującą” popęd. To wielka wina. A może jeszcze gorzej i zrobiła to z premedytacją. Specjalnie nie ubrała dresu, bo na pewno są kobiety, które marzą o gwałcie, same gwałtu szukają i gwałcicieli lubią. Tak, o to mogło jej chodzić, a ze „zwykłego faceta” robi się winnego. To nie gwałciciel tylko ofiara kobiety. Kobieta wodziła go na pokuszenie i nie wytrzymał.

        A tymczasem burmistrz Ursynowa ma swoje przemyślenia:
        http://m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,14545393,Burmistrz_Guzial_o_zgwalconej___Jak_ona_biegla_po.html

        „”Jak ona biegła po ciemku?” – napisał na Twitterze burmistrz Ursynowa Piotr Guział po tym, jak wieczorem w Lesie Kabackim zgwałcona została młoda biegaczka. – Typowy męski dyskurs wobec kobiecych ofiar przestępstw: „Po co tam poszła, po co się tak ubrała”. Brak taktu – komentuje Sylwia Chutnik, organizatorka biegu w solidarności ze zgwałconą kobietą.”

        Polubienie

  16. Kolejny pokaz poglądów z serii: „niby wiem, że winny jest zwyrodnialec, ale to czy go się sprowokowało też ma znaczenie, bez prowokowania nie zwróciłby na was uwagi”. Jest nawet zdjęcie przedstawiające czego założyć na siebie nie wypada: http://pu.i.wp.pl/bloog/14445156/51214400/awka_ji_big.jpg Widzę tam szpilki, odsłonięte nogi, pończochy i płaszczyk. Cóż za szaleństwo.

    Jest też wpis o bieganiu w ciemnym lesie i twierdzenie, że „rachunek prawdopodobieństwa mówi swoje”. Zastanawiałam się czy to jakoś skomentować na jej blogu (szczególnie to o prawdopodobieństwie), ale na razie dałam sobie spokój.

    Cytaty:

    http://aleksandra-wozniak.bloog.pl/id,335405196,title,Marsz-Szmat,index.html

    „Natomiast uważam, że we wszystkim należy zachować umiar. Czasem jak idę ulicą , mijam kobiety tak prowokująco ubrane, że trudno mi stwierdzić, czy nie są przypadkiem prostytutkami. Uważam ,że przesadnie prowokujacym ubiorem, wysyłamy fałszywe sygnały, które mogą zostać jednoznacznie odebrane przez osoby o spaczonej psychice, przez potencjalnych gwałcicieli. „

    „Tak jak, nie należy przebiegać na przejściu dla pieszych na czerwonym świetle czy wracać samej w nocy z dyskoteki, tak trzeba rozważnie dobierać sobie stroje, by podkreślając własną atrakcyjność, jednocześnie nie wysyłać fałszywych sygnałów a tym samym nie prowokować losu.”

    http://aleksandra-wozniak.bloog.pl/id,338152962,title,Samotny-jogging-w-ciemnym-lesie,index.html

    „Nie rozumiem czemu takie oburzenie wywołała wypowiedź burmistrza Ursynowa Piotra Guziała, komentująca lekkomyślność kobiety, która uprawiała jogging po zmroku, w lesie kabackim? Przecież tak nierozsądne postępowanie z góry zwiększyło ryzyko pojawienia się zagrożenia.
    Kiedyś już pisałam na ten temat, powołując się na stare polskie powiedzenie, że „okazja czyni złodzieja”.
    Wówczas komentowałam prowokujące ,często ordynarne stroje kobiet, które mogą na ulicy przyciągnąć uwagę zwyrodnialców.„

    „Niektórzy pewnie stwierdzą, że i w biały dzień, można zaznać od kogoś krzywdy. Owszem, ale rachunek prawdopodobieństwa mówi swoje. Nie ma recepty na zapewnienie sobie 100% bezpieczeństwa, (no chyba, że się nie będzie wychodziło z domu:) ale nawet wtedy może np. w wybuchnąć pożar itp.), natomiast używając wyobraźni i rozsądku, można zmniejszyć prawdopodobieństwo zaistnienia zagrożenia. Bądźmy ostrożni i nie prowokujmy losu!”

    Polubienie

    • „Kolejny pokaz poglądów z serii: „niby wiem, że winny jest zwyrodnialec, ale to czy go się sprowokowało też ma znaczenie, bez prowokowania nie zwróciłby na was uwagi”. Jest nawet zdjęcie przedstawiające czego założyć na siebie nie wypada: http://pu.i.wp.pl/bloog/14445156/51214400/awka_ji_big.jpg Widzę tam szpilki, odsłonięte nogi, pończochy i płaszczyk. Cóż za szaleństwo.”

      Wyglada jak typowa kobieta idaca do pracy w banku w City.

      Polubienie

skomciaj mię