W 1887 na jarmarkach w miasteczkach północnych Włoch pojawił się mistyk zwany Doktorem Caligari…
…wróć. W Beeton’s Christmas Annual pojawiło się pierwsze opublikowane opowiadanie Conan Doyle’a z udziałem Sherlocka Holmesa i Dr Watsona. Postaci te przysporzyły mu tyle popularności i pracy, że już w cztery lata później zastanawiał się nad uśmierceniem postaci Sherlocka. Jak wiemy, #sherlocklives, niezależnie od tego, czy śmierć znalazł w wodospadzie Reichenbach, czy na ulicach Londynu, czy też poległ w grotesce, skreślonej piórem J.M.Barriego.
W 2014 portale społecznościowe wybuchły ponowną namiętnością do Sherlocka za sprawą trzeciego sezonu serialu realizowanego przez telewizję BBC. Postać Sherlocka, w którą czarująco wcielił się Benedict Cumberbatch, przez pierwsze dwa sezony zachwycała uwodzicielską inteligencją, autystyczną bezpośredniością i sprawiła, że stale obecny motyw w popkulturze stał się jednym z najbardziej dominujących. Z serialu oglądanego alternatywnie do ekranizacji Guya Ritchiego (z bardzo wdzięczną rolą Roberta Downeya Jr, który pokazał z kolei Sherlocka zupełnie niebrytyjskiego, zaniedbanego, znarkotyzowanego i świetnego na ringu) Sherlock BBC stał się pozycją obowiązkową dla każdej i każdego, kto ma pretensje do bycia osobą obeznaną w kulturze.
Trzeci sezon przyniósł jednak sporo rozczarowań – twórcy serialu, Stephen Moffat i Mark Gattis zdecydowanie za bardzo ulegli pokusie schlebiania fanom. Zaryzykuję twierdzenie, że nie traktując Sherlocka tak, jak traktował go Conan Doyle – jako remedium na nudę i sposób na zabicie wolnego czasu – pogrążyli się w pogoni za poklaskiem, mocno zaniżając standardy, które Moffat wyznaczył w pierwszych sezonach – błyskotliwe dedukcje, zręczne i dyskretne nawiązania do kanonu, wreszcie: spójna, intelektualna postać Sherlocka.
Tym przyjemniej sięgnęło się po absolutne cacko, jakie wydano w projekcie BookRage – Sherlock Holmes. Apokryfy. Zbiorek zawiera 6 opowiadań, stworzonych już po śmierci Sherlocka. Słynny detektyw jest w nich obecny dość aluzyjnie – a to nadsyła do redakcji gazety list z propozycją rozwiązania zagadki tajemniczego zniknięcia pociągu, a to pojawia się w krótkim opowiadaniu tylko po to, by po raz kolejny popisać się swoją słynną metodą – tym razem wyłącznie dla (niekoniecznie udanego) popisu.
Ciekawostką jest możliwość zapoznania się z jednym z opowiadań w dwóch wersjach tłumaczenia – współczesnym (propsy dla Marcelego Szpaka) i z 1909 roku. Prócz różnic językowych zaintrygować może także tajemnicze zagubienie wątku miłosnego w starszej wersji – jak widać, od ponad stu lat dba się o stan naszych serc i umysłów, nie mącąc ich grzesznymi fantazjami ze zgniłego zachodu.
Ciekawym motywem łączącym te opowiadania jest to, że detektyw jest w nich omylny i ponosi porażki. Wprawdzie i w kanonicznych historiach wspomina się o jego błędach, a Watson wręcz zabezpiecza się twierdzeniem, że opisuje wyłącznie sukcesy, bo są to wówczas zamknięte historie – jednak, jak się okazuje, dedukcja może zawieść i nawet taki geniusz obserwacji jak Sherlock jest w stanie przeoczyć istotny, rozstrzygający o całości szczegół.
Właśnie, nie wspomniałam: mocnym punktem tego zbiorku są ilustracje – prócz Sidneya Pageta, oryginalnego ilustratora, Sherlocka i Watsona (oraz liczne postaci epizodyczne) pokazali nam także Max Cowper i Frank Craig. Prawdę powiedziawszy, żałuję, że nie mam wersji papierowej, bo obrazki są przeurocze i niosą mnie w czasy zachwycania się ilustracjami Bohdana Zieleńca w Ani z Zielonego Wzgórza. Omal słychać szelest długich sukni i gwizd parowozów.
Zbiorek jest krótki – w sam raz na dwugodzinną (maksymalnie) podróż lub kilka tras do-i-z pracy. Mnie przypomniał, za co pokochałam Sherlocka – nie za aksamitny głos Benedicta czy chropowaty wdzięk Roberta, lecz za konsekwentne używanie rozumu. Jeśli bowiem ta metoda zwodzi na manowce, to przecież tylko dlatego, że mamy za mało danych, prawda?
Sherlock Holmes. Apokryfy by Arthur Conan Doyle, Marcin Wróbel, BookRage, 2014
Tak było.
PolubieniePolubienie
Jak dobrze że nie mam pretensji do bycia osobą obeznaną w kulturze.
PolubieniePolubienie
Zawsze można zapoznać się z krótkim wprowadzeniem w temat Sherlocka.
PolubieniePolubienie
Co do Sherlocka BBC:
http://getintheboxsteven.tumblr.com/post/72175256121
Swoją drogą, naprawdę ciekawe, że wielu fankom Freemana umyka jego „rape joke”…
Co do Moffata i jego pisania (kobiet):
http://glitter-from-gallifrey.tumblr.com/post/77073964592/blaixen-x-matt-smith-could-have-been-such
and:
http://thetrekkiehasthephonebox.tumblr.com/post/63943229514/i-like-the-idea-of-taking-every-woman-joke-from
Moffat. Brrrr.
PolubieniePolubienie
„Swoją drogą, naprawdę ciekawe, że wielu fankom Freemana umyka jego “rape joke”…”
Ciekawe, prawda? Nie wychodzą protestować na ulice z tego powodu, nie bojkotują wszystkich filmów z Freemanem, nie piszą nawet listów z wyrazami oburzenia. Jak można w obliczu straszliwego „rape joke” zachować taką bierność? Może ten oburzający skandal nie jest wystarczająco nagłośniony? Może powinnaś napisać list do Gazety Wyborczej w tej sprawie? Przecież po czymś takim kariera Martina Freemana powinna się zawalić jak domek z kart, dlaczego w ogóle ktokolwiek go jeszcze zatrudnia?
PolubieniePolubienie
Zbędna ironia, żarty z gwałtu rzadko są zabawne.
PolubieniePolubienie
Trzeba będzie w końcu przeczytać, bądź co bądź to kolega po fachu Fandorina.
PolubieniePolubienie
Mnie cały serial się bardzo podobał mimo, że za dużo z książką wspólnego nie miał. Jednak podoba mi się cały ten londyński klimacik. Wystrój itd. No i też co prawda charakter głównego bohatera jest całkiem intrygujący:)
PolubieniePolubienie
Strasznie mi sie podobaja na ilustracjach z epoki Holmesa buty jakie nosza mescy bohaterowie. Zauwazyliscie jakie fajne ma Holmes na ilustracji Pageta? Cos takiego: http://4.bp.blogspot.com/-9oN1TxR77xM/T-t6YmeYwaI/AAAAAAAAB4g/NdC9EPXVCbA/s1600/TwoTonedBalmoralBoot.jpg
PolubieniePolubienie
No, śliczne są.
PolubieniePolubienie
kocham Sherlocka pod każda postacią…..
http://forkstosounds.wordpress.com/
PolubieniePolubienie