Sahara, Niagara

A dziś zaczynamy gorąco i w oburzający sposób mokro. Nie będziemy jednak mówić o seksie. W każdym razie nie wprost. Na ten temat bardzo dobrą audycję ma Bia Sadowska w radiu Kapitał i o wiele większe ode mnie kompetencje, mocno zachęcam.

Na początku sierpnia, właściwą losu koleją, Cardie B wydała nowy singiel z tytułem przypominającym stare niezbyt dobre czasy komórek sprzed smartfonów i specjalnie na te komórki zaprojektowany miniinternet. Mówimy oczywiście o piosence WAP. Jeśli ją słyszeliście, a najlepiej także widzieliście wideos do niej, na pewno już wiecie, że ten kawałek, no cóż. Nie jest o internecie. Ani o komórkach. Lecz o kobiecej żądzy, co więcej, nie posługuje się metaforami. Język  piosenki jest bezpośredni, choć nie pozbawiony poetyki i pasji. Zwłaszcza pasji.

[mój kontent jest darmowy, więc jeśli klikniesz „więcej”, nadal będziesz mieć dostęp do tekstu. Jeśli przy okazji uważasz, że warto mi zapłacić za pracę, wystarczy przelew paypalem: ]

https://www.paypal.com/paypalme/szpro/25

Trzeba wam wiedzieć – to znaczy tym, którzy nie wiedzieli – że wideo jest również sugestywne i zmysłowe. No, generalnie pomysł na kawałek jest taki, że każda wokalistka nawija o tym, jak lubi, wspierając nawijkę tanecznymi ruchami i żadna nie kryje, że faktycznie, bardzo lubi.

W Polsce prawy internet chyba jeszcze nie wie, że w ogóle istnieją niebiałe rapujące kobiety i na razie płacze nad kneblowaniem Jacka Piekary i niesłowiańskim Wiedźminem, co też jest ucieszne, a nawet uroczo anachroniczne A, przepraszam, w piątek, umysłowymi siłami posła Solidarnej Polski Mariusza Kałużnego odkryli, że na netfliksie są filmy i seriale z osobami niehetero i uznali, że jest to przemoc oraz proszę zwrócić mi moje ciężko wysiedziane w poselskiej ławie pieniądze.

W sumie nie chcę sobie wyobrażać, co będzie, jak odkryją ten kawalek.

Stateczni zachodni konserwatyści doświadczyli masowego incydentu kałowego. Osobliwa sraka żarptaka stała się udziałem Bena Shapiro, którego sylwetki chyba nie muszę przybliżać moim słuchaczom. W dużym skrócie jest to ogromnie popularny wśród młodych ludzi komentator polityczny, którego poglądy należy zaliczyć do skrajnie konserwatywnych.

Rozświetlił on mroki świata  roku 2020, recytując w swoim programie z niesmakiem tekst piosenki i cenzurując wszystkie nawiązujące do seksu słowa, co, jak się domyślacie, stanowiło ogromną część tekstu.

Było to obiektywnie przezabawne i doczekało się wielu  memów, przeróbek i nawiązań. Moje słowo na p jest mokre, no umówmy się, trudno zachować powagę. Shapiro podbijał hejta na siebie dyskutując z szydercami.  Osiągnął on okolice Betelgezy przyczepiając się dodatkowo do wersu, w którym podmiotki liryczne wołają o mopa, gdyż jest im tak mokro. Uznał on bowiem za stosowne powołać się na swoją żonę lekarkę, która oceniła taki stan jako chorobliwy i nawet pokusiła się o diagnozę różnicową.

Jak można było się spodziewać, żona Shapiro została zalana falą współczucia i świadectw, że stan ów jest jak najbardziej zdrowy, a także wręcz pożądany. Umówmy się, nie codziennie typ zwierza się całemu internetowi, że jego żona z dużą dozą prawdopodobieństwa nie ma zbyt wielkiej przyjemności w seksach z nim.

Wspaniale pasuje to w sumie do wizerunku konserwatywnego, scjentystycznego dzbana, jakim jest Shapiro. Nie ma co też udawać, że tego typu wrzutki są u Shapiro częste i poniekąd stały się jego sposobem na zaistnienie w debacie oraz monetyzację tej obecności. Zdrowiej jest więc nie karmić trolla, zwłaszcza że pomimo odcinania się od ekstremistów z alt-rightu, jego poglądy są w istocie takie same, a biorąc pod uwagę, jak liczną ma publiczność, niebezpieczne.

Można natomiast jego – nie odosobnione przecież – zgorszenie wykorzystać do refleksji, co tak naprawdę przeszkadza konserwatystom w tej piosence. Tzn wiadomo, że praktycznie wszystko, od niezależnych kobiet w showbiznesie, przez ich mocno erotyczne stroje po ostry język, jakim opisują pożądany seks. Przyznam zresztą, że nie przypominam sobie takiego szumu, gdy parę lat temu Rammstein nagrał kawałek Pussy z pornograficznym teledyskiem.

To znaczy oczywiście sam teledysk jest nie do znalezienia na youtubie i jeśli dobrze pamiętam, była dyskusja, czy godzi się wykorzystywać pornografię do teledysków (w mojej opinii większość jest tak sugestywna, jeśli chodzi o seks, że Rammstein po prostu poszedł o krok dalej). Nie zapadło mi jednak w pamięć, czy ktokolwiek zastanawiał się, czy to przyzwoite tak otwarcie mówić o swoich seksualnych potrzebach i fantazjach. Naturalnie nie wykluczam, że coś mi umknęło i chętnie zmienię zdanie, ale na ten moment uważam tezę, że największy problem z WAP to otwartość, z jaką omawiana jest kobieca seksualność, za wartą rozważenia.

Swoją drogą, wspomniany już tutaj Netflix dołożył kawałek do tej dyskusji, mocno, hmm, niefortunnie dobierając plakat do promowania filmu „Cuties”, który opowiada losy 11-latki, dołączającej do zespołu tanecznego. Obrazki z filmu są mocno problematyczne. Oglądanie twerkującej 11-latki jest problematyczne. Twórca filmu tłumaczy, że celem było ukazanie, jak dziewczynki uczą się ról kobiecości. Konkluzją jest to, że media i social media wywierają masywną presję na dziewczynkach, by naśladowały rozerotyzowane (a może raczej: kuszące mężczyzn do seksu?) wizerunki kobiet, nie dając im żadnej alternatywy.

Filmu nie widziałam, więc nie ocenię, czy ta teza wybrzmiewa. Z całą pewnością czeka nas dyskusja na ten temat.

Zaznaczę, że nie ma dla mnie niespójności w tym, że doceniam WAP i jednocześnie rozważam debatę nad „Cuties”.  Cenne w kawałku Cardie B. jest to, że jest w nim kobieca, podmiotowa perspektywa, jeśli chodzi o seksualność, a jedyny wzorzec do naśladowania, jakim jest kusząca do seksu kobieta nie ma zbyt wiele wspólnego z podmiotowością.

Aczkolwiek samo czerpanie przyjemności z seksu, włączając w to grę w uwodzenie, już jak najbardziej tak.

W podkaście mówię mniej więcej to samo, ale mam dziś czarująco schrypnięty głos, więc przyjemnie posłuchać!

skomciaj mię